Deweloperom w Polsce ma wreszcie wyrosnąć konkurencja. Rządzący zapowiadają 100 tys. lokali na wynajem z ograniczonym czynszem. Ale na razie chętnych jest dużo więcej niż takich inwestycji: w Katowicach o jeden taki lokal rywalizowało 75 osób.
Dostępne mieszkania w centralnych dzielnicach to próba politycznej korekty wolnego rynku na rzecz biedniejszych? Nic bardziej mylnego. Chodzi o lepsze miasto dla wszystkich.
Prawie na nic sobie nie pozwalają, ubrania kupują w lumpeksach, zamiast mieszkań wynajmują byle jakie pokoje. Mimo to na miesięczne utrzymanie studenci muszą dziś wydać blisko 4 tys. zł.
Najem społeczny, głównie dla tych, co nie załapują się na kredyt ani na mieszkanie komunalne, udał się całkiem nieźle w kilku dużych krajach Europy Zachodniej. Dlaczego u nas idzie z tym tak opornie?
To nie do wiary, jak łatwo podpaść pryncypialnym obrońcom lewicowych i demokratycznych wartości! Nawet osoby z czystą ideowo kartą, jak Ewa Wanat, nie mogą czuć się bezpieczne, jeśli uczynią coś, co mogłoby dostarczyć strażnikom doktryny pretekstu do pouczeń.
Kupujący hurtowo mieszkania zapłacą wyższe podatki. Czy to ich wystraszy, a ceny nieruchomości zaczną szybko spadać? Wątpliwe.
Ósma z rzędu podwyżka stóp procentowych rujnuje plany mieszkaniowe coraz większej liczby Polek i Polaków. Skazani są na wieczny najem, a jego koszty też ciągle rosną.
W najbliższym czasie polski rynek nieruchomości może przeżywać spore zmiany. Zarówno jeśli chodzi o strukturę mieszkań dostępnych do wynajęcia, jak i o zapotrzebowanie na te lokale.
Najem instytucjonalny to nowa oferta dla lokatorów, którzy szukają mieszkań na dłużej i o lepszym standardzie. Czy wejście na polski rynek funduszy zarządzających takimi apartamentami skłoni zamierzających kupić nieruchomości do zmiany planów?
Napływ ogromnej liczby uchodźców już winduje stawki najmu, a szybko drożejące kredyty odstraszają od kupowania. Najwyższy czas na prawdziwą politykę mieszkaniową.