Przekop Mierzei Wiślanej. Marazm, rybacy się boją, tylko żeglarze mają uciechę
Media co pewien czas sprawdzają, co się dzieje na kanale przez Mierzeję Wiślaną, sztandarowej inwestycji PiS. Otwarto go z fanfarami 17 września 2022 r. Ile jednostek przepłynęło nim do tej pory? Ostatnio zapytał o to dziennik „Rzeczpospolita”. Okazało się, że do 26 marca 2023 r. drogę przez przekop odbyło 581 różnego rodzaju „pływadeł”. Średnio wypada po 3 przejścia dziennie. Nie ma się czym chwalić. A byłoby jeszcze gorzej, gdyby nie jednostki zaangażowane przy budowie – pogłębiające tor wodny na Zalewie Wiślanym (155 przepłynięć).
Dominują żaglówki (373 przepłynięcia), czyli ruch turystyczny. „W rezultacie przekop można uznać jedynie za atrakcję turystyczną” – komentuje tę statystykę „Rzeczpospolita”. Ba, im więcej czasu upływa od uroczystej inauguracji, tym gorzej wypada przekop w statystyce. Zdecydowanie największym wzięciem cieszył się przez pierwszy miesiąc od otwarcia. Zanotowano wtedy 309 przepłynięć (średnio 10 na dobę). Działał efekt nowości.
Ku uciesze żeglarzy
Inna kwestia, że pora roku turystycznemu pływaniu nie sprzyja. Zapewne wraz z nadejściem sezonu letniego tych żaglówek, łódek i kajaków przybędzie. Ale nawet duży ruch tego rodzaju to stanowczo za mało, by mówić o sensowności przedsięwzięcia. I nie chodzi tylko o te 2 mld zł, na które wyceniono inwestycję (a na nich się na pewno nie skończy w związku z inflacją). Ani nawet o koszty, jakie będzie rok rocznie generowało utrzymanie całej tej drogi (urządzenia techniczne, odmulanie toru przez zalew, ludzie do obsługi).