Przejdź do treści
Reklama
Reklama
Społeczeństwo

Lekarz, który leczył ośmioletniego Kamila: Czuję złość i smutek. Zemsta nie pomoże

Zdjęcie z pogrzebu ośmioletniego Kamila, 13 maja 2023 r. Zdjęcie z pogrzebu ośmioletniego Kamila, 13 maja 2023 r. Maciek Skowronek / Agencja Wyborcza.pl
Co roku trafia do nas kilkanaścioro dzieci pobitych przez rodziców lub opiekunów. Najczęściej to niemowlęta i kilkulatki – mówi dr Andrzej M. Bulandra, koordynator Centrum Urazowego dla Dzieci Górnośląskiego Centrum Zdrowia Dziecka w Katowicach.

KATARZYNA KACZOROWSKA: Co czuje lekarz i ojciec, kiedy trafia do niego pobite, zmaltretowane dziecko?
DR N. MED. ANDRZEJ M. BULANDRA: Złość oraz smutek.

Mamy w Polsce przyzwolenie na stosowanie kar cielesnych, jednocześnie badania pokazują, że chcemy wysokich kar dla sprawców przemocy, np. takich jak ojczym Kamila. Czy to nie jest uspokajanie sumień?
Pragnienie zemsty jest jedną z odwiecznych ludzkich emocji i trudno się dziwić, że społeczeństwo pragnie odwetu wobec sprawców drastycznych przestępstw. Niestety, samo karanie, nawet najbardziej surowe, nie rozwiąże problemu. Potrzebna jest edukacja – wpajanie od najmłodszych lat, że przemoc nie może być sposobem rozwiązywania konfliktów czy też sposobem na wychowanie. Niestety, historia pokazuje, że wyeliminowanie przemocy z życia społeczeństw jest bardzo trudne i w zasadzie chyba niemożliwe.

Jak często trafiają do pana pobite dzieci albo takie, co do których jest podejrzenie stosowania przemocy fizycznej lub psychicznej? I co pan wtedy robi?
Co roku do Górnośląskiego Centrum Zdrowia Dziecka, gdzie pracuję, trafia kilkanaścioro dzieci pobitych przez rodziców lub opiekunów. Najczęściej są to dzieci małe, niemowlęta lub kilkulatki. Wtedy nie ma zwykle problemów z rozpoznaniem przemocy domowej, chociaż i tak sprawcy starają się obarczyć winą np. starsze rodzeństwo. W przypadku dzieci starszych jest większy problem, bo sprawcą pobicia może być zarówno rodzic lub opiekun, jak i osoba obca – kolega w szkole, na boisku, ktoś na ulicy.

Reklama