Osoby czytające wydania polityki

Wiarygodność w czasach niepewności

Wypróbuj za 11,90 zł!

Subskrybuj
Społeczeństwo

Reset niejedno ma imię, czyli nadużycia Cenckiewicza i jego ekipy

Sławomir Cenckiewicz Sławomir Cenckiewicz Łukasz Dejnarowicz / Forum
To, co stara się przedstawić serial „Reset” TVP, jest głównie zbiorem fantazmatów, jakby mających na celu zresetowanie stosunków polsko-rosyjskich do czasów zimnej wojny. Wszystko, byle PiS utrzymał się przy władzy.

Słowo „reset” ma kilka znaczeń. Pomijając technikę, np. resetowanie (zerowanie) komputera, używa się tej nazwy w politologii na określenie całkowitej zmiany działania, odrzucenia wszystkiego, co doprowadziło do obecnej sytuacji. Wedle nieco słabszego znaczenia resetowanie polega na ponownym nastawieniu czegoś tak, aby działało poprawnie. Ta ostatnia uwaga sugeruje, że reset (resetowanie) jest czymś pozytywnym, niejako wyprostowuje negatywne działanie czegoś lub kogoś.

Panowie Sławomir Cenckiewicz i Michał Rachoń (pierwszy historyk, dr hab. nauk humanistycznych, zwany przez drugiego profesorem, a drugi dziennikarz, zwany przez pierwszego po prostu Michałem), twórcy filmu (serialu) „Reset”, poświęcili swoją uwagę wydarzeniom, które ich zdaniem polegały na zdecydowanie negatywnym resetowaniu. W dalszej części niniejszego felietonu zajmę się bliżej tą produkcją, dedykowaną pamięci ofiar katastrofy smoleńskiej i wykonaną (o czym świadczą stosowne podziękowania pana profesora i pana Michała) przy wydatnej pomocy p. Matyszkowicza, aktualnego prezesa TVP SA, medium dość eufemistycznie określanego jako polskie. Dzieło to dotyka arcyważnych tajników polskiej polityki zagranicznej, polegającej na resecie w kierunku zdecydowanie negatywnym. Wcześniej podam przykłady pozytywnego resetowania, a więc idącego w kierunku zasługującym na uznanie.

Schreiber ogląda „Barbie”

Pan Schreiber, poseł PiS, szef Komitetu Stałego Rady Ministrów działający w randze ministra (jakże by inaczej), bardzo uzdolniony w mrużeniu oczu podczas dyskusji, w których uczestniczy, obwieścił: „Oto film, w którym w Barbielandzie rządzą kobiety, w którym mnóstwo ludzi jest nieszczęśliwych.

Reklama