Komanda Ziobry na odchodne uderzyły w samorząd lekarski. O co cała ta heca?
Jak postanowili, tak zrobili. Prokurator Generalny złożył wniosek do Trybunału Konstytucyjnego Julii Przyłębskiej o zbadanie, czy artykuły ustawy o izbach lekarskich dotyczące przynależności do samorządu lekarskiego i istnienia sądów lekarskich są zgodne z konstytucją. Kiedy w 1950 r. Sejm uchwalał z inspiracji Bolesława Bieruta ustawę o likwidacji izb (powstałych w 1923 r.), również chodziło o zdeptanie porządku prawnego w środowisku lekarskim i odebranie mu decyzyjności w kwestiach etyki zawodowej. Historia ponoć lubi się powtarzać, ale w tym wypadku mam nadzieję, że po zmianie rządu się nie powtórzy.
Komanda Ziobry ruszyły na lekarzy
Samorząd udało się lekarzom wskrzesić w 1989 r. i przez ponad 30 lat nieliczni (niezadowoleni zazwyczaj z obowiązku płacenia składek lub będący na bakier z wiedzą naukową) kwestionowali jego istnienie – nigdy żaden minister ani tym bardziej prokurator. Nawet kiedy szefom resortu zdrowia były nie w smak opinie na ich temat ze strony Naczelnej Rady Lekarskiej albo gdy urządzano protesty, nie przychodziły do głowy pomysły, by szukać prawnych kruczków ułatwiających rozwiązanie izb.
Zbigniew Ziobro i jego komanda postanowili na odchodne jeszcze raz udowodnić, że niechlubne mroczne czasy sprzed pół wieku są im całkiem bliskie. Jeśli więc obecne władze Naczelnej Rady Lekarskiej jawnie kontestują rządy Zjednoczonej Prawicy, trzeba im pokazać – przy pomocy ręcznie sterowanego Trybunału – że korporacja może stracić prawo głosu w imieniu całego środowiska lekarzy.
Kiedy 27 stycznia – tak, aż 11 miesięcy temu! – na posiedzeniu zespołu parlamentarnego ds.