Próbna matura z polskiego: niemądre pytania, brzydki język. I nastolatek ma to zrozumieć?
Dzisiaj język polski, w czwartek matematyka, a w piątek język obcy. Uczniowie piszą próbną maturę na podstawie testów opracowanych przez ekspertów Centralnej Komisji Egzaminacyjnej. Informację o możliwości sprawdzenia swojej wiedzy dyrektor Marcin Smolik ogłosił dopiero 19 października, a wtedy szkoły już miały ustalony harmonogram próbnych matur. Cały porządek diabli wzięli i trzeba było plany tworzyć od nowa.
Co roku nie wiadomo, czy CKE dostarczy próbne arkusze egzaminacyjne, czy też ogłosi, jak to ma w zwyczaju, że nie należy to do jej obowiązków, więc nauczyciele będą musieli radzić sobie sami. Wiedzą o tym prywatne wydawnictwa edukacyjne, dlatego zawsze oferują pomoc w postaci gotowych arkuszy, opracowanych – jak zapewniają – przez egzaminatorów współpracujących z CKE, może nawet jej pracowników. Wydawnictwa nigdy nie zawodzą, więc nauczyciele mają twardy orzech do zgryzienia: czekać na niepewną łaskę dyrektora Smolika, czy brać pewną ofertę prywatnych firm?
Próbna matura: dla kogo?
Tymczasem powinno być od początku roku szkolnego jasne i pewne, że instytucja zaufania publicznego, jaką jest CKE, dostarczy nauczycielom arkusze próbnej matury. Wtedy oferta wydawnictw edukacyjnych będzie dodatkiem, a nie częścią główną procedur egzaminacyjnych. Zresztą próbna matura służy nie tylko uczniom i nauczycielom, ale przede wszystkim pracownikom CKE, gdyż pozwala im sprawdzić wartość swojej pracy i dokonać niezbędnych poprawek, aby w maju nie palili się ze wstydu. Powinno to być oczkiem w głowie dyrektora Smolika, szczególnie po tegorocznej aferze związanej z