Osoby czytające wydania polityki

Wiarygodność w czasach niepewności

Wypróbuj za 11,90 zł!

Subskrybuj
Społeczeństwo

Psychoterapia w Polsce to często zwykły psychowashing. Idą zmiany

Weszły w życie przepisy regulujące zawód psychoterapeuty. Weszły w życie przepisy regulujące zawód psychoterapeuty. Priscilla Du Preez / Unsplash
W życie weszły przepisy regulujące zawód psychoterapeuty, mamy też wreszcie definicję psychoterapii. Ekspertów to nie zadowala. Według nich noworoczne zmiany rodzą więcej pytań, na które nie ma dobrych odpowiedzi.

Od Nowego Roku obowiązują znowelizowane przepisy ustawy o ochronie zdrowia psychicznego z 1994 r. Co się zmieniło? Wprowadzono pierwszą w polskim prawie definicję psychoterapii, uregulowano też kwestię, kto może ją prowadzić i jakie kwalifikacje musi posiadać, żeby móc pracować jako psychoterapeuta w publicznej służbie zdrowia.

Z aktualnych przepisów wynika, że „psychoterapia to celowe i planowane oddziaływania psychologiczne, zmierzające do złagodzenia lub usunięcia objawów zaburzenia oraz do poprawy funkcjonowania psychicznego i społecznego, wspierające dążenia jednostki lub rodziny do zdrowia i rozwoju, kierowane do osób z zaburzeniami psychicznymi”. Kto może zostać psychoterapeutą? Ku niezadowoleniu części środowiska przepisy znacznie poszerzają grono osób uprawnionych: od teraz o status psychoterapeuty może starać się każdy, kto posiada tytuł magistra dowolnego kierunku. Warunkiem jest uzyskanie wymaganego certyfikatu, należy w tym celu ukończyć odpowiednie szkolenia podyplomowe (obejmujące również psychoterapię własną, superwizję psychoterapii i staże) oraz zdać egzamin certyfikujący. Organizacją procesu edukacji przyszłego psychoterapeuty ma się zajmować Centrum Medyczne Kształcenia Podyplomowego, gdzie już można uczyć się m.in. na specjalizacji z psychologii klinicznej, psychoterapii dzieci i młodzieży oraz psychoterapii uzależnień.

Studia psychoterapeutyczne? Zdania są podzielone

Autorzy nowych regulacji przekonywali w ubiegłym roku podczas składania projektu w Sejmie, że dzięki nowelizacji zwiększy się dostępność psychoterapii wśród pacjentów. Eksperci oceniają jednak, że będzie odwrotnie, o czym pisała w „Polityce” Joanna Cieśla. Na nowej specjalizacji może się szkolić niespełna 100 osób rocznie. Dziś praktykujących terapeutów w Polsce nadal jest za mało w stosunku do potrzeb społecznych, bo ok. 15 tys., kolejne kilka tysięcy jest w trakcie certyfikacji w ramach szkoleń organizowanych przez towarzystwa psychoterapeutów, jak Polskie Towarzystwo Terapii Poznawczej i Behawioralnej, Polskie Towarzystwo Psychoterapii Psychodynamicznej, Polskie Towarzystwo Psychoterapii Psychoanalitycznej czy Polskie Towarzystwo Psychoterapii Gestalt.

Z czego wynika obecne poluźnienie wymagań wstępnych dla chętnych do uprawiania tego zawodu? Zwolennicy nowych przepisów argumentują, że otwarcie zawodu może przyczynić się do większej różnorodności w podejściu do prowadzenia psychoterapii i zwiększyć dostępność usług psychoterapeutycznych. Przeciwnicy obawiają się, że liberalizacja może obniżyć rangę zawodu i zagrozić bezpieczeństwu pacjentów.

Psychoterapeuta powinien być profesjonalistą, bo psychoterapia to dziedzina, która – wbrew temu, co często ostatnio się słyszy – zajmuje się leczeniem, nie samym rozwojem osobistym. Dodatkowo prężnie się rozwija, co wymaga aktualizacji wiedzy. By móc „holistycznie” zająć się problemami pacjentów z problemami psychicznymi, potrzeba specjalistycznego wykształcenia, wiedzy psychologicznej i medycznej. Nowe przepisy mogą osłabić standardy świadczenia usług psychoterapii. Nie zmienią nic w kwestii regulacji rynku prywatnego ani zwiększenia dostępu do pomocy psychoterapeutycznej, w ramach której panuje w Polsce „groch z kapustą” mówi dr Joanna Gutral, psycholożka oraz certyfikowana psychoterapeutka poznawczo-behawioralna.

Dobra zmiana czy chaos regulacyjny

W ramach praktyki prywatnej i „autorskich metod terapeutycznych” nadal każdy, kto tylko chce, może otworzyć gabinet prywatny i przyjmować pacjentów. Nierzadko do „pseudoterapeutów”, niecertyfikowanych coachów czy trenerów osobistych zajmujących się „sferą psyche” przychodzą osoby z objawami depresji, zaburzeniami obsesyjno-kompulsywnymi, w kryzysie psychicznym, z problemami w relacjach.

– Myślą, że są pod dobrą opieką, bo ktoś przekonuje, że rozumie ich stan duszy. To czystej wody psychowashing! Tym bardziej obecny chaos regulacyjny, chociaż może się wydawać „dobrą zmianą”, podważa rolę psychoterapii jako metody leczenia o udowodnionej naukowo skuteczności. Nauka nie jest demokratyczna i jasno wskazuje, że niektóre oddziaływania są nie tylko nieskuteczne, ale nawet mogą być odwrotne w pożądanych skutkach, jak np. niesławne ustawienia Hellingerowskie – wyjaśnia dr Joanna Gutral.

Dlatego znaczna część „branży” dąży do wprowadzenia ustawy regulującej zawód psychoterapeuty. Kompleksowa ustawa o zawodzie psychoterapeuty pomogłaby uregulować rynek komercyjnych usług – zarówno tych szkoleniowych, jak i dotyczących pracy z pacjentem, nad którymi nikt nie sprawuje dziś kontroli. Ale co do jej kształtu od lat nie ma zgody. Według portalu „Rynek zdrowia” równolegle trwają prace nad co najmniej czterema niezależnymi wersjami nowej ustawy. Nad jednym z projektów pracuje Polska Rada Psychoterapii, z której wywodzi się pierwsza w historii konsultantka krajowa do spraw psychoterapii – Renata Mizerska, powołana na to stanowisko w ostatnim dniu urzędowania poprzedniej minister zdrowia. Co ciekawe, Mizerska to psychoterapeutka bez dorobku naukowego, znana też jako przeciwniczka wymogu specjalizacji z psychoterapii. Osoba tak kontrowersyjna, że wśród psychoterapeutów trwa właśnie zbieranie podpisów pod petycją o jej odwołanie. Oficjalne pismo w tej sprawie wpłynęło do Ministerstwa Zdrowia pod koniec grudnia.

Jak tłumaczą jego autorzy, Polska Rada Psychoterapii prezentuje stanowisko sprzeczne wobec rozumienia psychoterapii jako formy leczenia za pomocą metod psychologicznych (PRP uważa m.in., że psychoterapia ma charakter interdyscyplinarny, korzysta z osiągnięć medycyny, psychologii, filozofii, pedagogiki, socjologii i innych dziedzin wiedzy, nie jest zaś dziedziną nauk medycznych). Z takim podejściem nie chcą się zgodzić przedstawiciele głównych nurtów psychoterapeutycznych, m.in. Polskie Towarzystwo Terapii Poznawczej i Behawioralnej. Co innego mówią również wyniki badań naukowych czy standardy obowiązujące i od lat sprawdzające się za granicą, np. w USA czy Wielkiej Brytanii.

Co to znaczy dla pacjentów?

Co to wszystko oznacza dla pacjentów? Zwłaszcza tych, którzy liczą teraz na lepszy dostęp do psychoterapeutów w ramach NFZ? Na razie można podejrzewać, że pod wpływem nowych regulacji na przejście do publicznej przychodni nie zdecyduje się nikt, kto obecnie pracuje prywatnie. Zniechęci go konieczność zdawania specjalizacyjnego egzaminu i wizja niskich zarobków, jak to w budżetówce, uważają specjaliści. Obecne działania rodzą coraz więcej pytań, na które nie ma dobrych odpowiedzi.

Więcej na ten temat
Reklama

Czytaj także

null
Społeczeństwo

Łomot, wrzaski i deskorolkowcy. Czasem pijani. Hałas może zrujnować życie

Hałas z plenerowych obiektów sportowych może zrujnować życie ludzi mieszkających obok. Sprawom sądowym, kończącym się likwidacją boiska czy skateparku, mogłaby zapobiec wcześniejsza analiza akustyczna planowanych inwestycji.

Agnieszka Kantaruk
23.04.2024
Reklama

Ta strona do poprawnego działania wymaga włączenia mechanizmu "ciasteczek" w przeglądarce.

Powrót na stronę główną