Społeczeństwo

„Każde polskie serce pika, gdy nadaje Republika”

TV Republika TV Republika Sławomir Kamiński / Agencja Wyborcza.pl
Prezes Kaczyński medytuje nad stworzeniem własnej telewizji. Chyba stracił poczucie rzeczywistości, bo jest już taka stacja zapewniająca głos PiS w twoim domu. A także, parafrazując klasyka, głos Prawdy, Prawdę Ubezpieczający, ale tylko dla tych, którym serce pika, gdy nadaje Republika.

To drugi, i to z rzędu, mój felieton o TV Republika. Zdecydowałem się go napisać z kilku powodów. Po pierwsze, poprzednio przeoczyłem kilka smakowitych rzeczy. Jedną z nich jest tytułowe hasło często pokazywane w ramach autopromocji. To transparent trzymany przez osoby w wieku senioralnym przy akompaniamencie skandowania: „Każde polskie serce pika, gdy nadaje Republika!”. Trudno orzec, co ma znaczyć sentencja o pikaniu. Gdyby miała to być generalizacja empiryczna, to byłaby raczej ponura, bo wskazywałaby na dość ograniczoną liczbę serc pikających „po polsku”. Być może trzeba to traktować jako kryterium posiadania rodzimego serduszka TV Republika. Wtedy ilością nie trzeba zanadto się przejmować, aczkolwiek i jakość jest raczej marna.

Jak wesprzeć TV Republika

Moja propozycja interpretacyjna jest taka: „Gdy nadaje Republika, w kraju wzrasta poziom bzika”. Może nie globalnie, ale u tych, którzy skandują we wcześniej przytoczony sposób. Tak czy inaczej, moje serce nie pika, gdy nadaje Republika, a więc nie jest polskie wedle republikańskiego standardu. Trudno, jakoś to przeżyję, nawet gdy ktoś uzna, że mam bzika.

Przeoczyłem również sposób zapowiadania głównych wiadomości przez p. Holecką. Pani Dania z rozbrajającym uśmiechem powiada: „Zapraszam do wysłuchania prawdziwych polskich wiadomości”, kontynuując manierę wyniesioną z TVP(Dez)Info polegającą na wypowiadaniu frazy: „Witamy w polskich mediach”.

Od razu nasuwa się porównanie z uwagą Mrożka na temat prawdziwej sprawiedliwości. W jednej z jego sztuk ktoś zapytany: „Kiedy jest prawdziwa sprawiedliwość?”, odpowiada, że gdy nie ma zwykłej. Otóż „prawdziwe polskie wiadomości” to takie, w których nie ma zwyczajnych (wbrew wezwaniom p. Sakiewicza: „otwórz głos prawdy”), np. o aferze wizowej, zeznaniach obciążających p. Kamińskiego i p. Wąsika w aferze gruntowej czy milionowych wydatkach z Funduszu Sprawiedliwości na cele niezgodne z jego przeznaczeniem, natomiast sporo np. o sposobie, w jaki PiS układa listy do wyborów samorządowych, czy o listach w obronie Prokuratury Krajowej, a najwięcej o tym, jak można wesprzeć TV Republika.

Czytaj też: Pietrzak z Królem zatracili się w nienawiści

Jak Ursula von der Leyen Polskę szkaluje

Po drugie, muszę pokajać się z powodu podania nieprawdziwego stwierdzenia, że w programach publicystycznych TV Republika nie występują politycy obecnie rządzącej koalicji. Przyznaję, bywają. I przytoczę dwa takie wydarzenia, mianowicie dyskusję z udziałem eurodeputowanych p. Balta (Nowa Lewica) i p. Tarczyńskiego (PiS) oraz sprzeczkę p. Kłeczka (nie trzeba przedstawiać) z p. Wnukiem (Polska 2050) w przytomności p. Lichockiej (PiS).

Pierwsza sprawa w dużej mierze dotyczyła nagrania p. von der Leyen (szefowa KE) mającego upamiętnić Międzynarodowy Dzień Pamięci o Ofiarach Holokaustu 27 stycznia (na pamiątkę oswobodzenia obozu Auschwitz-Birkenau w 1945 r.). Treść nagrania była następująca: „Algirdas Savitzkis. Jana Neumannova. Tekla Bruchsaler. W Dzień Pamięci o Ofiarach Holokaustu pamiętamy o ofiarach i wymawiamy ich imiona na głos. Dzisiaj jest coraz więcej aktów antysemickich, co jest alarmujące. Naszym obowiązkiem jest chronić i sprawiać, by życie żydowskie w Europie kwitło”. Niżej był napis: „obóz Auschwitz, Polska”.

Tekst wywołał krytykę z uwagi na to, że nie zaznaczono, iż był to nazistowski obóz. Protestowali internauci, działacze polityczni, Muzeum Auschwitz i p. Sikorski („Pisząc o nazistowskim obozie zagłady w Auschwitz, należy wskazywać, że powstał pod niemiecką okupacją. Informacja w mediach społecznościowych Komisji Europejskiej będzie doprecyzowana”). Wpis został poprawiony: „Wczorajsze uroczystości oddały hołd ofiarom niemieckiego nazistowskiego obozu zagłady Auschwitz i upamiętniły sześć milionów Żydów oraz wszystkie inne ofiary zamordowane przez nazistów”.

Pan Tarczyński, podobnie jak inne pisięta, wszedł na wyjątkowe obroty, zarzucił p. von der Leyen szkalowanie Polski w interesie Niemiec, domagał się oficjalnego listu protestującego i przeprosin. Gdy p. Balt sugerował, że rzecz trzeba spokojnie wyjaśnić na drodze dyplomatycznej, p. Tarczyński krzyczał o polskości zawartej w jego DNA i braku takowej po stronie obecnie rządzących.

Fakt, z uwagi na polską drażliwość w sprawie tego, czy mówić Auschwitz czy Oświęcim i gdzie znajdowało się to miejsce w czasie wojny, lepiej wyrażać się precyzyjnie, ale nic nie wskazuje na to, aby p. von der Leyen zamierzała szkalować Polskę w jakikolwiek sposób. Prowadzący audycję zaznaczył, że wspomniana korekta nastąpiła wskutek działań internautów i TV Republika, zapominając jednak dodać: „z zachowaniem wszelkich proporcji”. Jakby nie było, republikańska sprawczość jest imponująca.

Czytaj też: Kretynizm prawniczy na przykładzie TVP

Szanowny panie redaktorze...

Pan Wnuk został zaproszony do TV Republika 28 stycznia. Przysłał następujące wyjaśnienie: „Panie redaktorze, dziękuję za możliwość zabrania głosu. Na początku chciałem najmocniej pana przeprosić, że nie mogę uczestniczyć na żywo w programie, natomiast jestem mocno zaangażowany w sztab WOŚP, ponieważ dzisiaj mamy święto tak naprawdę. Bardzo ważny dzień w Polsce, dzień miłości, dzień tolerancji, szacunku do drugiego człowieka. Dlatego nie mogę być osobiście w Warszawie, tylko jestem w sztabie w moim rodzinnym mieście Sosnowcu”.

Pan Kłeczek odpowiedział, a właściwie swoim zwyczajem przerwał i zaripostował: „Dziękuję panu posłowi serdecznie za ten wstęp. Przede wszystkim za te słowa o miłości i szacunku do bliźniego. Szkoda, że tego zabrakło, kiedy bezprawnie wtrąciliście do więzienia dwóch posłów z immunitetem, a następnie poddaliście ich torturom”.

Na to padła odpowiedź: „Szanowny panie redaktorze, dwóch byłych posłów PiS nie wtrąciłem do więzienia ja ani, jak pan powiedział, jacyś moi koledzy”. Pan Kłeczek nie dał się zbić z pantałyku i kontynuował: „A kto ich wtrącił do więzienia? Kto wydał rozkaz służbom mundurowym, żeby uprowadzili ich z Pałacu Prezydenckiego? Kto mimo wyraźnej prośby prezydenta nie zgodził się na warunkowe zawieszenie wykonania kary do czasu ułaskawienia? To wszystko byli politycy obecnej władzy”.

Pani Lichocka uaktywniła się i orzekła: „Pan nie pamięta, opowiada pan głupoty i nic pan nie rozumie. (...) Nie pozwalam na kłamstwa. Jak pan opowiada brednie, ja będę kontrować”. Pan Wnuk zauważył: „Może pani jeszcze włosy sobie zacznie poprawiać tak, jak ma pani to w zwyczaju?”, na co padła odpowiedź: „Bez takich uwag. Bardzo proszę. Niech pan będzie dżentelmenem, bez chamskich uwag do kobiety”.

Ta miła pogawędka toczyła się w sposób charakterystyczny dla TV Republika, gdy pojawia się ktoś spoza grona „samych swoich”. Można jeszcze zauważyć, że p. Kłeczek okazał się jakby nie do końca zorientowany (to nie nowina) w bieżących sprawach, skoro zaliczył p. Wąsika do torturowanych, oraz zdziwić się, że p. Lichocka uznała aluzję do swego wykwintnego sposobu poprawiania włosów przy pomocy wysuniętego paluszka za przejaw chamstwa skierowanego do kobiety.

Czytaj też: Medialna patologia

Kim jest Jerzy Owsiak?

Przyznaję, że na konwersację p. Wnuka z p. Kłeczkiem i p. Lichocką natknąłem się, poszukując materiałów o tym, jak TV Republika odniosła się do finału WOŚP. Nic nie było na informacyjnym pasku. Niemniej rzeczona stacja nie okazała się obojętna wobec poczynań p. Owsiaka. Już w 2015 r. p. Sakiewicz, czyli republikański spiritus movens, i p. (Ewa) Stankiewicz, m.in. dzielnie sekundująca p. Macierewiczowi w konstrukcji opowieści o zamachu smoleńskim, zrealizowali dla TV Republika film „Kim jest Jerzy Owsiak”. Od razu na początku znalazła się informacja, że to syn milicjanta, oficera od spraw polityczno-wychowawczych, okraszona retorycznym pytaniem o to, czy potomek idzie śladami ojca.

Dalej stwierdzono, że za działalnością charytatywną Owsiaka kryje się ideologia „róbta, co chceta”, a więc lewacka, całkowicie odmienna od właściwej (chrześcijańskiej) dobroczynności realizowanej przez Caritas.

28 stycznia, tj. w dniu finału WOŚP, wydarzenie to znalazło miejsce w republikańskich serwisach dwojako. Zupełnie nieoczekiwanie emitowano spot Lidla z symbolami chwalącymi Owsiaka i jego dzieło. Dziwne, że tak pryncypialna stacja dopuściła do tego ekscesu, ale najwyraźniej pieniądze z reklam nie śmierdzą. Była też mowa o WOŚP w głównym serwisie informacyjnym. Ujęto to tak: „Coraz więcej ludzi deklaruje, że nie przeznaczy ani złotówki na tę akcję. I to nie dlatego, że rodzice Owsiaka pracowali w resorcie, a brat był w ZOMO. Mówią, że to kwestia innych zasad. Jakich?”.

Dalej podkreślono, że koszty organizacji finału WOŚP są olbrzymie, co uzasadnia pytanie: „jaki procent z zebranych środków przeznacza się na realizację celu zbiórki, a jaki na organizację i czy w takim razie ma to sens? Przecież są inne zbiórki z minimalnymi kosztami, a trwające przez 365 dni w roku”.

Rzecz uzupełnił p. Gontarz, poseł PiS, słowami: „Mamy 100-proc. pewność, że prawie 100 proc. pieniędzy, 99, a może nawet i czasami więcej procent tych środków pójdzie na pomoc, bo niepotrzebne są koncerty, wielka logistyka i wielkie show”. Następnego dnia jednym z top newsów w TV Republika było wystrzelenie fajerwerków w hali w Rumi podczas koncertu z okazji finału WOŚP. Dukający młody reporter nie bardzo wiedział, jak to ująć. Z jednej strony chciał zgromić Owsiaka za ten incydent, ale chyba rozumiał, że trudno znaleźć związek przyczynowy. Wybrnął z sytuacji przez porównanie niebezpiecznych fajerwerków z uśmiechami, które miały symbolizować cel zbiórki. W republikańskiej sprawozdawczości całkowicie zabrakło informacji, ile pieniędzy WOŚP zebrał (już wtedy 165 mln zł). Tak wygląda Głos Prawdy w TV Republika.

Ciekawa przyszłość dla narodu się szykuje

Po trzecie, w wyniku oglądania republikańskich programów udało mi się zidentyfikować osobę, której włosy, mimo ich braku, stają dęba na głowie z powodu okropności reżimu Tuska. To p. (Marian) Kowalski specjalizujący się w podsumowywaniu wydarzeń politycznych. Ma w tym doborowego kompana w postaci p. Jakubiaka z potężnego (bo aż trzyosobowego) Kukiz ’15, autora takiej oto rewelacji: „Zabrakło 700 tys. głosów na miliony oddane, żeby mieć większość w parlamencie. To było ok. 500 tys. młodych ludzi i 200 tys. brakujących obywateli Rzeczypospolitej, którzy stracili życie w trakcie covidu. Tak sobie to tłumaczę”.

Trzeba przyznać, że to bardzo oryginalna perspektywa. W podsumowaniu, jakie oglądałem, p. Jakubiak stwierdził: „Mamy być nikim, mamy być landem w IV Rzeszy Niemieckiej i tyle. Bardzo ciekawa przyszłość dla narodu polskiego się szykuje. Za dobrze nam szło i przegraliśmy z całą korporacją niemiecką”.

Obaj panowie eksploatowali ten temat, najwyraźniej centralny dla TV Republika i ogółu pisiąt, zgodnie z aktualną linią Prezesa the Best (Jego Najlepszość bywa już kwestionowana, ale jeszcze jest w mocy), ostrzegającego przed Tuskiem dążącym do uczynienia z Polski kondominium niemiecko-rosyjskiego.

Dalej p. Jakubiak ujawnił, że Bruksela chce sprawić, aby żywność była produkowana w Ukrainie, bo jest tania, a terytorium Polski ma być wyłącznie przeznaczone na tranzyt dla ukraińskich produktów. Potem wyjaśnił, że prekursorem tej koncepcji był Adolf Hitler. Obaj uczestnicy podsumowania zgodzili się, że dotychczasowe sojusze międzynarodowe nie wystarczają, i zasugerowali, że polskie środowisko niepodległościowe, reprezentowane przez nich, musi pomyśleć o nowych kierunkach, ale nie zdradzili szczegółów.

Pan Kowalski ubolewał przy tym, że krajowe i międzynarodowe poczynania „koalicji 13 grudnia” (ulubione republikańskie i pisie określenie) nie spotykają się z reakcją m.in. wojska i policji. Tutaj żarty się kończą, ponieważ wezwanie sił zbrojnych i porządkowych do aktywności antyrządowej to sprawa poważna; wystarczy przejrzeć fora internetowe, aby się przekonać, jak wielu sympatyków tzw. dobrej zmiany oczekuje postawienia armii na nogi, aby ostatecznie sprawiła, że „ruda wrona orła nie pokona”.

Kasandryczna przepowiednia Kukiza

Po czwarte, zaobserwowałem coś niespodziewanego w TV Republika. W trakcie relacji z kolejnego protestu tzw. wolnych Polaków p. Newelicz, specjalizujący się w zadawaniu pytania: „Po co państwo tutaj przyszli?”, zwrócił się z takowym do dwóch niewiast w wieku postbalzakowskim. Odpowiedziały, że są po to, aby sprzeciwić się zdradzieckim działaniom oszusta Tuska. Pan Newelicz je zganił, powiadając, że w „tej” stacji nie używa się takiego języka.

Okazało się to jednak przesadą. W TV Republika pojawił się również p. Kukiz, z którym rozmawiał p. Sakiewicz. Bard zaczął z wysokiego „c”, odwołując się do swego patriotycznego rodowodu, rozprawiał o niebezpieczeństwach płynących ze sprawowania władzy przez złego i nieprzyzwoitego przywódcę. Pan Sakiewicz zareagował i zauważył, że chyba chodzi o Tuska. Pan Kukiz wyjaśnił, że ma na myśli każdego polityka. W końcu się porozumieli i rozmaite nieprzyzwoitości w sprawowaniu władzy ilustrowali tym, co czyni „koalicja 13 grudnia”, bo po Tusku wszystkiego można się spodziewać. Wprawdzie tandem Kukiz–Sakiewicz używał nieco bardziej stonowanego języka niż rozmówczynie p. Newelicza, ale w obu przypadkach chodziło mniej więcej o to samo. Pan Kukiz podjął się roli futurologa i obwieścił: „w ciągu dekady, może wcześniej, może trochę później, będzie powtórka z końcówki XVIII w. Może uda się w ostatnim odruchu konwulsji napisać coś na kształt Konstytucji 3 Maja, ale prawdopodobnie będzie już za późno. Niestety tak to wszystko postrzegam, tego się obawiam”.

Ta kasandryczna przepowiednia jest oczywiście motywowana działaniami Tuska. Pozwolę sobie nie zgodzić się z bardem, bo skutki podobne do tych, jakie spowodowała niegdysiejsza implementacja hasła „Polska nierządem stoi”, są najbardziej prawdopodobne przy rządach PiS (p. Duda zalicza się do tego obozu) we współpracy z Solidarną Polską, Kukiz ’15 i TV Republika. Byłoby jeszcze sporo do napisania o republikańskiej telewizji, np. że jej uznanym ekspertem prawnym jest p. Piebiak, dowodzący (pseudonim Herszt) jako wiceminister sprawiedliwości akcją „Kasta” szkalującą sędziów. Ale niech wystarczy to, co wyżej.

Ponoć p. Kaczyński medytuje nad stworzeniem własnej telewizji. Chyba stracił poczucie rzeczywistości, bo jest stacja kierowana przez p. Sakiewicza (głos PiS w twoim domu), więc nie ma powodu, aby ją dublować. To jest także, aby sparafrazować klasyka, głos Prawdy, Prawdę Ubezpieczający, ale tylko dla tych, którym serce pika, gdy nadaje Republika.

Więcej na ten temat
Reklama

Czytaj także

null
Kraj

Gra o tron u Zygmunta Solorza. Co dalej z Polsatem i całym jego imperium, kto tu walczy i o co

Gdyby Zygmunt Solorz postanowił po prostu wydziedziczyć troje swoich dzieci, a majątek przekazać nowej żonie, byłaby to prywatna sprawa rodziny. Ale sukcesja dotyczy całego imperium Solorza, awantura w rodzinie może je pogrążyć. Może mieć też skutki polityczne.

Joanna Solska
03.10.2024
Reklama

Ta strona do poprawnego działania wymaga włączenia mechanizmu "ciasteczek" w przeglądarce.

Powrót na stronę główną