Przejdź do treści
Reklama
Reklama
Społeczeństwo

„Związki partnerskie są dla nas upokarzające”. Nie będzie ślubów, będzie protest

Krakowski marsz równości, 2018 r. Krakowski marsz równości, 2018 r. Filip Radwanski / Forum / Forum
Gosia i Patrycja, Marta i Asia oraz Mateusz i Kuba są już zmęczeni czekaniem na równość. Dlatego biorą sprawy w swoje ręce.

12 grudnia Europejski Trybunał Praw Człowieka nakazał Polsce uznanie i ochronę związków tej samej płci. Dzień później Donald Tusk powołał na ministrę ds. równości Katarzynę Kotulę, która uznała temat za priorytetowy. W rozmowie z „Polityką” profetycznie jednak podnosiła, że hamulec zmian mogą zaciągnąć koalicjanci. – Nie chcę wychodzić z pozycji, w której to PSL dyktuje warunki. We współpracy z organizacjami pozarządowymi przygotuję projekt ustawy i spróbuję przekonać ludowców do jego poparcia. Wytłumaczę, pokażę alternatywy, ale postawię czytelną granicę, której nie możemy w negocjacjach przekroczyć – obiecywała.

Polskie Strachy Ludowe

Zakulisowe rozmowy rozpoczęły się w styczniu, natomiast rozpędu nabrały w czerwcu, gdy Lewica przeniosła je na forum publiczne. Wiceprzewodnicząca klubu Anna Maria Żukowska poinformowała w Radiu Zet o „zielonym świetle” dla związków partnerskich, czemu natychmiast zaprzeczył przewodniczący PSL Władysław Kosiniak-Kamysz. Jak podkreślił: jego partia nie poprze ustawy, która stałaby się furtką dla przysposobienia dzieci (ustawicznie mylonego przez ludowców z adopcją). Temat bynajmniej nie jest niszowy, w Polsce żyje od 50 tys. do nawet 100 tys. młodych osób, które – choć wychowywane przez dwie mamy lub dwóch ojców – w świetle prawa mają tylko jednego rodzica.

Reklama