Społeczeństwo

(Kolejny) wyrok za pomoc w aborcji. Grzegorz kupił tabletki, bo chciał pomóc partnerce

Tabletki stosowane do aborcji farmakologicznej Tabletki stosowane do aborcji farmakologicznej Mateusz Włodarczyk / Forum
Projekt o częściowej dekryminalizacji aborcji czeka w Sejmie na dalsze procedowanie, tymczasem sądy skazują kolejne osoby za pomoc najbliższym. Tak było w przypadku Grzegorza i Elizy.

„Kocham ją. I to też miało wpływ na to, że zaakceptowałem jej decyzję, że nie chce urodzić dziecka. Ja chciałem, żeby urodziła, ale to wszystko z miłości” – mówił podczas procesu 30-letni Grzegorz W., murarz z Pińczowa. Prokuratura oskarżyła go za to, że pomógł partnerce w przerwaniu ciąży. Obowiązujące wciąż w Polsce prawo mówi, że osobie, która udziela pomocy w aborcji, grozi do trzech lat więzienia. Usunięcia tego przepisu domaga się Lewica. Projekt o częściowej dekryminalizacji aborcji będzie głosowany w tym tygodniu. Jeśli wszedłby w życie wcześniej, stanowiłby podstawę do uniewinnienia mężczyzny. Tak się jednak nie stało.

8 lipca Sąd Okręgowy w Kielcach uznał Grzegorza W. winnym, ale odstąpił od wymierzenia kary. W jej miejsce orzekł wpłatę 2 tys. zł na Fundusz Pomocy Pokrzywdzonym oraz Fundusz Pomocy Postpenitencjarnej. Obciążył mężczyznę też kosztami sądowymi. – Na tle innych tego typu spraw to orzeczenie jest stosunkowo łagodne. Często w takich sytuacjach sądy wydawały kary pozbawienia wolności w zawieszeniu. Niemniej będziemy składali apelację, chcemy pełnego uniewinnienia – mówi mec. Jerzy Podgórski, obrońca Grzegorza, a wcześniej także Justyny Wydrzyńskiej, skazanej za pomoc w aborcji na karę ograniczenia wolności przez wykonywanie nieodpłatnej pracy społecznej przez 30 godzin w miesiącu.

Sędzia uznał, że stopień szkodliwości społecznej oskarżonego nie był wysoki. Oskarżony sprzeciwiał się próbie aborcji, dopiero pod wyraźnymi namowami pani Elizy kupił tabletki wczesnoporonne i podał je partnerce – mówi sędzia Jan Klocek, rzecznik kieleckiego sądu, tłumacząc decyzję o odstąpieniu od wymierzenia kary.

Proces o pomoc w aborcji w Pińczowie

Grzegorzowi W. Prokuratura Rejonowa w Pińczowie postawiła zarzut jeszcze w maju 2023 r. „Eliza na początku nie była pewna, czy jest w ciąży, ale później zrobiła sobie test i okazało się, że jest. Nie była u ginekologa. Ja pomyślałem, że urodzi i jakoś to będzie. Powiedziała, że w żadnym wypadku, że nie chce bólu przy porodzie, darcia i dzieci. Długo na mnie naciskała, żebym załatwił jej leki poronne, aż w końcu to zrobiłem” – opowiadał prokuratorowi Grzegorz W., a relacjonowała to kielecka „Gazeta Wyborcza”.

Grzegorz zorganizował przez znajomego silne leki przeciwbólowe na dolegliwości lędźwi. Na receptę. Dostępne w aptece. Przekazał je partnerce, a ta po jakimś czasie zadzwoniła i powiedziała, że poroniła.

Sprawa nie zakończyła się jednak w tamtej chwili. 19-letnia partnerka brata Elizy zgłosiła Grzegorza i ją policji w maju 2023 r.

Proces toczył się przed Sądem Okręgowym w Kielcach. Sędzia Tomasz Zieliński w listopadzie 2022 r., po wyborach parlamentarnych, odroczył rozprawę o dwa miesiące, zauważając, że przepisy dotyczące aborcji mogą się zmienić zgodnie z zapowiedzią liberalizacji prawa przez ówczesnych wyborczych zwycięzców.

Dekryminalizacja aborcji: już wkrótce?

Projekt o dekryminalizacji aborcji przeleżał w sejmowej zamrażarce kilka miesięcy. Dopiero w czerwcu przyjęła go komisja nadzwyczajna. Ustawa znosi karanie za pomoc w aborcji i ma szansę zapobiec kolejnym wyrokom, takim jak ten Justyny Wydrzyńskiej i Grzegorza z Pińczowa. Nie byłoby kary za zamówienie dla kogoś tabletek, umówienie wizyty w zagranicznej klinice czy opłacenie biletów lotniczych.

Inne zapisy tego projektu są ukłonem w stronę lekarzy. Ustawa depenalizuje przerwanie cudzej ciąży do 12. tygodnia. Później byłoby to możliwe tylko w określonych przypadkach: w sytuacji ratowania życia lub zdrowia kobiety, gdy występują wady płodu albo choroba zagrażająca jego życiu.

Posłanki prowadzące komisję nadzwyczajną, która pracuje nad projektami aborcyjnymi – Dorota Łoboda z KO i Anna Maria Żukowska z Lewicy – ogłosiły w czerwcu wielki sukces. Miał on też swoją cenę. W trakcie prac nad ustawą wprowadzono kilka widocznych zmian, kompromisowych gestów w kierunku Polski 2050 i PSL. I tak: niekaralność aborcji miała dotyczyć ciąży do 24. tygodnia – po poprawkach posłanki Żukowskiej ten czas skrócono do 12.

Dla aktywistek pomagających kobietom ustawa w takim kształcie idealna nie jest. Nazywają ją minimum przyzwoitości. „Do ustawy wstawiono 12. tydzień, a to bardzo niska granica, jeśli chodzi o rzeczywistość w Polsce” – uważają członkinie Aborcyjnego Dream Teamu. Tłumaczą, że w najgorszej sytuacji będą osoby, które są w ciąży z powikłaniami, a zostaną one wykryte powyżej 12. tygodnia (badania prenatalne przeprowadza się między 11. a 14.).

Polki i Polacy za ustawą o dekryminalizacji

Rodzice, partnerzy, przyjaciółki – to najczęściej skazywani za pomoc w aborcji. Przepisy są skonstruowane w sposób na tyle niejasny, że kobiety boją się prosić o jakiekolwiek wsparcie – materialne, emocjonalne czy informacyjne, dotyczące dostępności aborcji, działania leków czy możliwych skutków ubocznych. Według orzecznictwa ryzykowne i uznawane za przestępstwo jest wciąż przekazanie tabletek, zapłacenie za nie. Nawet jeśli chce się pomóc najbliższej osobie.

Jedna z takich spraw dotyczyła Dariusza Ch. W 2018 r. Sąd Okręgowy w Kielcach skazał go na karę łączną roku pozbawienia wolności w zawieszeniu na dwa lata za przestępstwo pomocy w aborcji swojej 14-letniej córce. Rodzina wybrała się na wakacje nad morze. Po wypadku drogowym 14-latka została przewieziona do szpitala. Badania wykazały, że jest w piątym tygodniu ciąży. Prokuratura wróciła do sprawy ze względu na wiek nastolatki. Gdy okazało się, że dziewczyna nie jest już w ciąży, wszczęto postępowanie w kierunku ustalenia pomocnictwa w aborcji.

Według sondażu IBRiS na zlecenie „Rzeczypospolitej” 65 proc. Polek i Polaków uważa, że Sejm powinien przyjąć ustawę likwidującą karę więzienia za pomoc w przeprowadzeniu aborcji. Głosowanie już 11–12 lipca.

Więcej na ten temat
Reklama

Czytaj także

null
Społeczeństwo

Wyjątkowo długie wolne po Nowym Roku. Rodzice oburzeni. Dla szkół to konieczność

Jeśli ktoś się oburza, że w szkołach tak często są przerwy w nauce, niech zatrudni się w oświacie. Już po paru miesiącach będzie się zarzekał, że rzuci tę robotę, jeśli nie dostanie dnia wolnego ekstra.

Dariusz Chętkowski
04.12.2024
Reklama

Ta strona do poprawnego działania wymaga włączenia mechanizmu "ciasteczek" w przeglądarce.

Powrót na stronę główną