Człowiek, który obraża zwierzęta, opowiada, jak je obserwować (najlepiej wcale)
NORBERT FRĄTCZAK: Niespełna dziewięć miesięcy od premiery przewodnika po „Głupich ptakach Polski” publikujesz kolejny: „Głupie zwierzęta Polski i jak je znaleźć”. Zapytam w twoim stylu: po co w ogóle szukać?
MAREK MARUSZCZAK: Najlepiej nie szukać, wiadomo, że kanapa jest przyjemniejsza w dotyku niż kawał mokrego krzaka w lesie. ALE jeżeli już to robimy, to warto znać parę zasad, żeby zwierzaki nie dostały przez nas PTSD, czyli Post Tszłowiek Stress Disorder.
Tak przerzedzając na chwilę opary absurdu, to obserwacja zwierząt, jeżeli jest prowadzona z głową, może pomóc i ludziom (oderwać się od znacznie głupszych rzeczy w telewizji), i zwierzętom. Kiedy poznajemy coś lepiej, to zwykle zaczynamy to rozumieć. A od rozumienia jest już tylko krok do szacunku.
To opowiedz, jak dobrze podglądać zwierzęta.
Przede wszystkim z odległości, która nie zakłóca spokoju zwierzęcia. Dość uniwersalną zasadą jest trzymanie się od obiektu obserwacji na 100 m, ale wiadomo, że w przypadku ropuchy szarej to będzie nieco mniej, bobyśmy niewiele zobaczyli. Swoją drogą, już za chwilę zaczynają się ich gody, co jest całkiem spektakularnym widokiem.
To są zasady uniwersalne, jak zachowanie ciszy, nieprzestawianie krajobrazu, bo nam jakiś kamień zasłania, no i w miarę możliwości najlepiej nie śmierdzieć człowiekiem. Jeżeli chodzi o to przestawianie kamieni i innych zasłaniaczy zwierząt, to może się nam wydawać, że to tylko jeden kamień, ale na ten sam pomysł prawdopodobnie wpadnie tysiąc innych osób. Nie róbmy niczego, co pomnożone przez tę liczbę mogłoby szkodzić faunie i florze.