Społeczeństwo

Hucpa w Oleśnicy. Kiedy Braun się doigra? Poczuł się bezkarny, kapitulacja policji poraża

Grzegorz Braun w Rzeszowie Grzegorz Braun w Rzeszowie Patryk Ogorzałek / Agencja Wyborcza.pl
To już kolejny raz, gdy Grzegorz Braun pod osłoną swego immunitetu dokonuje przestępstw. Niby przepisy i zdrowy rozsądek podpowiadają, jak postępować, gdy poseł rozrabia bądź nadużywa władzy. Ale, jak widać, to nie wystarczy.

Jeśli ktoś jeszcze ma wątpliwości co do tego, jak słabe jest polskie państwo i jak bezbronna i pogubiona jest polska policja, gdy brakuje jej jasnych wytycznych „z Warszawy”, niechaj obejrzy nagrania z burdy, jaką w ramach swojej kampanii wyborczej urządził w oleśnickim szpitalu niekoronowany król polskich fundamentalistów i antysemitów Grzegorz Braun. Razem z posłem Romanem Fritzem i sporą grupką akolitów wparował do szpitala, aby sterroryzować dr Gizelę Jagielską w ramach „zatrzymania obywatelskiego” oraz „interwencji poselskiej”.

Przez pewien czas wraz ze swymi koleżankami i kolegami nastawał na wolność dr Jagielskiej i innych osób, uniemożliwiając im opuszczenie pomieszczenia administracyjnego, a gdy ginekolożka próbowała się przecisnąć, krzyczał, że narusza się jego nietykalność. Policja bezradnie przypatrywała się tej żenującej hucpie, a dowódca patrolu sumitował się, że jednak nie może zatrzymać lekarki, czego domagał się Braun. Tymczasem tenże Braun w najlepsze lżył i poniżał policjanta, aż w końcu zmusił funkcjonariuszy do przyjęcia swojego „zgłoszenia przestępstwa”. Przed opuszczeniem szpitala grupa odprawiła modły.

Historia napaści Brauna

To już kolejny raz, gdy europoseł Grzegorz Braun pod osłoną swego immunitetu dokonuje przestępstw. Zaczął jeszcze we wrześniu 2021 r. jako poseł na Sejm od wykrzykiwania w stronę ministra zdrowia Adama Niedzielskiego „będziesz wisiał!”, za co ukarano go 50-tysięcznym mandatem.

Reklama