Młodzież stawia na radykałów. Trudno się dziwić. Latami chłonęła zasady brudnej polityki
Barbara Nowacka obiecała uczniom, że uzyskają realny wpływ na wybór dyrektora szkoły. Będą mieli swojego przedstawiciela w komisji konkursowej. Natychmiast zaprotestowało Ogólnopolskie Stowarzyszenie Kadry Kierowniczej Oświaty, zwracając uwagę, że to narazi młodzież na populistyczne działania ze strony kandydatów. Istnieje poważne ryzyko, że aby zdobyć głos uczniów, kandydaci będą radykalizować swój przekaz. MEN popełnia poważny błąd.
Choć nastolatki lubią, gdy się dużo dzieje, gdy kandydaci walczą ze sobą na symboliczne noże, to przecież nie są przygotowane na ataki interpersonalne, na napięcia i konflikty, na grzebanie się w brudach z przeszłości, na szukanie winnych, na nie zawsze merytoryczne zarzuty, a to wszystko jest przecież chlebem powszednim każdej kampanii wyborczej, także tej na stołek dyrektora szkoły. Do udziału w wyborach potrzebna jest dojrzałość emocjonalna oraz doświadczenie. Tego nastolatkom brakuje, również tym dopiero co pełnoletnim. Dlatego OSKKO jest przekonane, że uczniowie powinni być chronieni przed tym, jak dorośli załatwiają swoje sprawy. To zbyt brutalne dla dzieci.
Młodzież zbrukana brudną polityką
Apel, że trzeba chronić nastolatków przed polityką rozumianą jako sprawy dorosłych, czyli głównie walka o stołki, brzmi śmiesznie. Młodzież została zbrukana brudną polityką w ciągu ostatniej dekady jak nigdy wcześniej, wciągnięta do tego kotła wojny polsko-polskiej przez upolitycznione podstawy programowe, przez dalekie od neutralności kierunki polityki oświatowej państwa, objawiające się w tematyce lekcji wychowawczych, w spotkaniach z wyklętymi bohaterami czy na wycieczkach do miejsc jedynie słusznej pamięci.