Przejdź do treści
Reklama
Reklama
Społeczeństwo

Zaopiekowały się sobą

Jak szajka pań z opieki społecznej wyłudziła 7 mln zł z zasiłków. „Zaopiekowały się sobą”

Przekręt narodził się ze szlachetnych pobudek – tak przynajmniej wyjaśniała w śledztwie Bogumiła R. Przekręt narodził się ze szlachetnych pobudek – tak przynajmniej wyjaśniała w śledztwie Bogumiła R. Marcin Bondarowicz
Oto opowieść o tym, jak szajka pań z opieki społecznej wyłudziła 7 mln zł z zasiłków niczego nieświadomych 1395 podopiecznych. Jest już akt oskarżenia.
Jeśli sąd uzna pracownice za winne, mogą trafić do więzienia na okres od półtora roku do 15 lat (wyrok może być bliższy górnej granicy, bo proceder nie był incydentalny).Łukasz Dejnarowicz/Forum Jeśli sąd uzna pracownice za winne, mogą trafić do więzienia na okres od półtora roku do 15 lat (wyrok może być bliższy górnej granicy, bo proceder nie był incydentalny).

Sprawa wyszła na jaw przez mrugnięcie okiem. Był 13 września 2021 r. Dyrektorka Ośrodka Pomocy Społecznej w Kostrzynie nad Odrą Bogumiła R. (wtedy jeszcze nosiła całe nazwisko) omawiała służbowe sprawy z wicedyrektorką. Do gabinetu weszła archiwistka z pytaniem o zaległą dokumentację, w tym kwestionariusze wywiadów środowiskowych. Bogumiła R. odprawiła ją „na potem”, puszczając przy tym oko. Wicedyrektorce wydało się to dziwne, bo dyrektor nie zajmuje się wywiadami – no i jeszcze to mrugnięcie. Postanowiła przyjrzeć się sprawie. Gdy się przyjrzała, złapała się za głowę (choć widziała dopiero wierzchołek góry lodowej), po czym powiadomiła policję. Tak rozpoczęło się największe śledztwo w dziejach gminnej pomocy społecznej w całym kraju.

Jest opisane w 125 tomach (24 937 stron). Sam akt oskarżenia, który wpłynął do sądu w lipcu 2025 r., liczy 25 tomów. Proceder trwał aż 15 lat, nielegalnie wykorzystano dane 8 proc. mieszkańców 17-tysięcznego Kostrzyna (dla Warszawy byłoby to więc 145 tys. osób). – Szczególnie haniebne jest to, że według prokuratury najsłabszych mieszkańców okradały osoby, które miały obowiązek im pomagać – mówi burmistrz Kostrzyna Andrzej Kunt.

Jak do tego doszło?

Czytaj też: Pracownicy socjalni klepią biedę

Idealna zmowa

Przekręt narodził się ze szlachetnych pobudek – tak przynajmniej wyjaśniała w śledztwie Bogumiła R. Jako szefowa OPS borykała się z brakiem pieniędzy na jego wyposażenie i drobne remonty. Postanowiła więc pieniądze „zorganizować”, wypłacając na ten cel fikcyjne zasiłki. Poszło gładko, dyrektorce zaświtała więc myśl, że wiecznie niedoinwestowany jest nie tylko ośrodek, ale też ona sama.

Polityka 37.2025 (3531) z dnia 09.09.2025; Społeczeństwo; s. 30
Oryginalny tytuł tekstu: "Zaopiekowały się sobą"
Reklama