Co trapi psychoterapię
Psychoterapeuci kontra psychologowie. Co z ustawą? Wojna nerwów trwa, symetrii tu nie ma
Według deklaracji wszystkim stronom toczącej się od lutego tego roku batalii chodzi o to samo: o dobro pacjentów, którzy coraz pilniej i liczniej poszukują pomocy w gabinetach psychoterapeutów. Wiadomo bowiem powszechnie, że do tej profesji zakradły się osoby bez nijakich certyfikatów albo z wątpliwymi papierami. W branży zapanowała nie tyle wolność, ile swawola rynkowa, a pacjenci padają niekiedy ofiarami błędów i nadużyć, na które nie mają komu się poskarżyć. Więc trzeba, by była to pomoc fachowa, oparta na podstawach naukowych i poparta odpowiednim wykształceniem podyplomowym, o czym musi zaświadczać powszechnie uznawany certyfikat zawodowy. Powinien powstać kodeks etyczny zawodu psychoterapeuty oraz sądownictwo zawodowe na wzór lekarskiego.
Wczesną wiosną tego roku do laski marszałkowskiej wpłynęły dwa projekty ustaw motywowane takimi właśnie intencjami: o zawodzie psychologa i o zawodzie psychoterapeuty. Projekt dotyczący psychologów ma charakter rządowy; wniosła go Agnieszka Dziemianowicz-Bąk. Ten psychoterapeutyczny ma status poselskiego; pracowali nad nim przez dwa lata przedstawiciele 38 stowarzyszeń psychoterapeutycznych przy wsparciu m.in. krajowego konsultanta ds. psychoterapii. Nadzór nad psychoterapeutami sprawowałby resort zdrowia.
Psycholog i psychoterapeuta
W potocznej świadomości psycholog i psychoterapeuta jawią się jako zawody, jeśli nawet nie tożsame, to bardzo do siebie zbliżone. Sprawa nie przedstawia się jednak tak prosto. Dziś teoretycznie jest tak: magister psychologii (z dodatkiem kliniczna) może zdiagnozować problemy pacjenta, udzielić mu porady, pospieszyć z tzw. interwencją kryzysową, przy użyciu odpowiednich testów określić osobowość, jednakże bez podyplomowo zdobytych kwalifikacji terapeuty nie powinien brać się do terapii.