W trzecim dniu mundialu turniej zaczął się dla polskiej reprezentacji na Stadium 974 w Dosze. Skończyły się kalkulacje, zaczęła się ich weryfikacja. Nie wypadła dobrze, choć zdobyty punkt nie przekreśla wszystkich szans na awans z grupy.
Meksyk – Polska. Nerwowo i szczęśliwie
Zgodnie z ostatnimi przewidywaniami trener Czesław Michniewicz postawił na czwórkę obrońców. W składzie był Kamil Glik, który setny raz wystąpił w reprezentacyjnej koszulce. Wśród pomocników w wyjściowej jedenastce zabrakło natomiast Krystiana Bielika, wcześniej typowanego do partnerowania Grzegorzowi Krychowiakowi. Sporą niespodzianką było tu postawienie na Jakuba Kamińskiego, który w imponujący sposób przebił się do wyjściowej jedenastki.
Brak Arkadiusza Milika albo innego drugiego napastnika obok kapitana Roberta Lewandowskiego spowodowany był już przyjęciem powyższej taktyki. Mecz rozpoczęli więc: Wojciech Szczęsny – Matty Cash, Kamil Glik, Jakub Kiwior, Bartosz Bereszyński – Grzegorz Krychowiak – Nicola Zalewski, Sebastian Szymański, Piotr Zieliński, Jakub Kaminski – Robert Lewandowski.
Zaczęło się planowo. Od przewagi drużyny Gerardo Martino. Ale przeciwnicy nie przycisnęli zbyt mocno, po obu stronach było sporo nerwowości. Polacy nie bawili się w konstruowanie akcji od swojej bramki, Wojciech Szczęsny zaczynał od dalekich wykopów, co jednak zawsze wiąże się z dużym ryzykiem natychmiastowej straty piłki. Przed upływem 30. minuty dwa razy zakotłowało się na polskim polu karnym. Niewiele brakowało, żeby Meksyk wyszedł na prowadzenie.