Sport

1GA! Królowa tenisa wygrywa WTA Finals i wraca na tron

Iga Świątek w Cancún, 7 listopada 2023 r. Iga Świątek w Cancún, 7 listopada 2023 r. Henry Romero / Forum
To był teatr jednej aktorki z podwarszawskiego Raszyna. Iga Świątek po raz pierwszy mistrzynią WTA Finals rozgrywanych w tym roku w meksykańskim Cancún. Polka pokonała Jessikę Pegulę 6:1, 6:0 i znów jest światowym numerem jeden kobiecego tenisa.

Wynik dokładnie odzwierciedla przebieg wydarzeń na korcie. Nie było najmniejszych wątpliwości, kto jest królową tenisa na koniec sezonu. Bo to nie tylko kolejny bardzo ważny tytuł i 3 mln dol. premii, ale także – po krótkim okresie panowania Aryny Sabalenki – powrót na czoło rankingu WTA.

Iga Świątek. Królowa tenisa wraca na tron

Wielki poniedziałkowy finał zaczął się od zwycięskiego serwisowego gema Polki (Pegula wygrała losowanie przy siatce, ale wolała odbierać). W dwóch następnych nie było przełamań, ale już w kolejnym Iga wykorzystała break-point i było 3:1. Do końca seta Pegula miała niewiele do powiedzenia, wszystkie gemy padły łupem Polki. 6:1, czyli pięknie i bez historii! A w drugim jeszcze piękniej: 6:0. Polka utrzymała intensywność i koncentrację od pierwszej do ostatniej piłki.

W trzecim, kolejnym starcie w zawodach organizowanych dla ośmiu najlepszych zawodniczek sezonu Świątek stanęła przed szansą powtórzenia wielkiego osiągnięcia Agnieszki Radwańskiej z 2015 r. I wykorzystała ją bez zawahania, choć warunki atmosferyczne w meksykańskim kurorcie dewastowały organizację turnieju – finał rozgrywany w poniedziałek to widok niecodzienny.

Droga do ostatecznego triumfu Świątek wiodła przez grupowe potyczki z Czeszką Marketą Vondrousovą (7:6, 6:0), Amerykanką Coco Gauff (6:0, 7:5) i Tunezyjką Ons Jabeur (6:3, 6:2).

A potem ten pamiętny półfinał z Sabalenką. Być może wynik tego meczu miał dla obu tenisistek większe znaczenie niż ewentualny finał. Po raz pierwszy od ponad dwóch miesięcy, czyli od zamiany na czele rankingu WTA, obecna wtedy jeszcze liderka mierzyła się bezpośrednio z Polką (poprzednim numerem 1, którego broniła przez 75 tygodni). Do zwycięstwa zawodniczki trenera Tomasza Wiktorowskiego 6:3, 6:2 doszło w porywającym stylu.

Reklama