Wtorkowy komunikat gdańskiej Prokuratury Regionalnej o wszczęciu śledztwa w związku z podejrzeniem malwersacji finansowo-gospodarczych, jakich miał się dopuścić Piesiewicz, będąc jednocześnie szefem Polskiego Związku Koszykówki oraz Polskiej Ligi Koszykówki, jest potwierdzeniem ustaleń „Polityki” sprzed niemal dwóch lat: Radosław Piesiewicz jako prezes pośredniczył w umowach sponsorskich zawieranych ze spółkami skarbu państwa. I zarobił na tym krocie.
Dobrodzieje z Orlenu, Energi, Pekao
W oficjalnych wypowiedziach Piesiewicz od dawna zapewnia, że nie pobierał ani nie pobiera żadnych prowizji od sponsorskich umów. Okazało się, że bezczelnie kłamie. Z ustaleń „Polityki” wynika, że podczas kontroli prowadzonej niedawno przez urzędników olsztyńskiej delegatury Krajowej Administracji Skarbowej w PZKosz i PLK Piesiewicz – który dziś już nie pełni stanowisk decyzyjnych w koszykarskich podmiotach, ale jest prezesem Polskiego Komitetu Olimpijskiego – musiał wytłumaczyć się z astronomicznych dochodów swojej jednoosobowej działalności gospodarczej pod nazwą Radam.
„Polityka” już w grudniu 2023 r. pisała, że tylko w trzecim kwartale 2023 Radam miała przychody w wysokości ponad 2 mln zł, a Piesiewicz nigdy tego nie zdementował. – Ze wstępnych ustaleń śledztwa wynika, że był pośrednikiem podczas zawierania kontraktów ze spółkami skarbu państwa (dobrodziejami koszykówki były m.in. Orlen, Energa, Pekao SA, Polska Grupa Spożywcza – red.). Działał wówczas nie jako prezes koszykarskich podmiotów, ale reprezentując właśnie firmę Radam – mówi prokurator Mariusz Marciniak z Prokuratury Regionalnej w Gdańsku.