Czy sponsorując sport, PGE sprzeda więcej prądu, a PKP Cargo przewiezie więcej kontenerów? Wydatki spółek Skarbu Państwa na ten cel są wyjątkowo nieprzejrzyste.
Czy kojarzonemu z PiS prezesowi Polskiego Komitetu Olimpijskiego Radosławowi Piesiewiczowi uda się przyspawać do stołka co najmniej do 2032 r.? No i czy w nowym politycznym układzie dalej będzie mógł stosować taktykę „dziel i rządź”?
Najważniejsze w tej tzw. promocyjnej umowie stało się więc jej podpisanie i wydanie milionów z publicznej kasy. No i oczywiście prowizja dla pośrednika.
Drogę do prezesury w Polskim Komitecie Olimpijskim utorowała Radosławowi Piesiewiczowi mentalność działaczy sportowych: koniunkturalizm, małostkowość, nieporadność w pozyskiwaniu prywatnych sponsorów i apetyt na nieznaczone pieniądze.
Takie praktyki powinny być badane pod kątem przestępstwa płatnej protekcji, za które grozi nawet osiem lat więzienia. Ale Piesiewicz, mając takiego stronnika jak Sasin, czuje się bezkarny.
Pobieranie przez Radosława Piesiewicza, prezesa Polskiego Związku Koszykówki i Polskiej Ligi Koszykówki, prowizji od umów sponsorskich ze spółkami skarbu państwa powinno być badane pod kątem przestępstwa płatnej protekcji – mówi „Polityce” prof. Michał Romanowski, wykładowca prawa cywilnego i handlowego na Uniwersytecie Warszawskim.
Radosław Piesiewicz jako prezes Polskiego Związku Koszykówki stworzył system zależności klubów i działaczy od sponsoringu spółek Skarbu Państwa. Opłaca mu się on osobiście, a lada chwila może powielić ten model w Polskim Komitecie Olimpijskim. W o wiele większej skali.