W rozmowie z „Polityką” minister sportu Sławomir Nitras mówi o tym, że niektóre związki mogłyby się wspaniale obejść bez sportowców. A sportowcy bez nich. Wraca do igrzysk w Paryżu i kierowanego przez Radosława Piesiewicza PKOl. „Świetnie zorganizowali pobyt sobie, a sportowcom niestety nie”.
Ujawnienie, że działacze pławili się w luksusach, gdy np. lekarz siatkarzy mieszkał prawie w schronisku, polskiego sportu nie uzdrowi. Tak samo jak nie ma szans na zgodne działanie ministerstwa z PKOl, a raczej z jego obecnym szefem.
Drogę do prezesury w Polskim Komitecie Olimpijskim utorowała Radosławowi Piesiewiczowi mentalność działaczy sportowych: koniunkturalizm, małostkowość, nieporadność w pozyskiwaniu prywatnych sponsorów i apetyt na nieznaczone pieniądze.
Radosław Piesiewicz jako prezes Polskiego Związku Koszykówki stworzył system zależności klubów i działaczy od sponsoringu spółek Skarbu Państwa. Przypominamy kulisy i tekst, który opublikowaliśmy tuż przed wyborami szefa PKOl.
Według Onetu szef PKOl Radosław Piesiewicz nie zamierza tłumaczyć się rządowi z tego, jak zostały wydane pieniądze przeznaczone na igrzyska w Paryżu; sprawca tragicznego wypadku w Warszawie aresztowany; Katarzyna Niewiadoma liderką Tour de France; Ukraińcy wciąż zaskakują Rosjan; kłopoty Igi Świątek w Cincinnati.
Z Paryża polscy sportowcy i sportowczynie przywieźli dziesięć krążków. Klasyfikacji medalowej nie rozbili. W przeciwieństwie do Polskiego Komitetu Olimpijskiego, który z ministerialnych pieniędzy korzystał mistrzowsko.
Czy sponsorując sport, PGE sprzeda więcej prądu, a PKP Cargo przewiezie więcej kontenerów? Wydatki spółek Skarbu Państwa na ten cel są wyjątkowo nieprzejrzyste.
Czy kojarzonemu z PiS prezesowi Polskiego Komitetu Olimpijskiego Radosławowi Piesiewiczowi uda się przyspawać do stołka co najmniej do 2032 r.? No i czy w nowym politycznym układzie dalej będzie mógł stosować taktykę „dziel i rządź”?
Najważniejsze w tej tzw. promocyjnej umowie stało się więc jej podpisanie i wydanie milionów z publicznej kasy. No i oczywiście prowizja dla pośrednika.
Takie praktyki powinny być badane pod kątem przestępstwa płatnej protekcji, za które grozi nawet osiem lat więzienia. Ale Piesiewicz, mając takiego stronnika jak Sasin, czuje się bezkarny.