Przejdź do treści
Reklama
Reklama
Sport

Co się działo w PKOl Piesiewicza. Pytań przybywa

Jak ujawnił niedawno minister sportu Sławomir Nitras, kontrolerzy wysłani do PKOl ze stołecznego ratusza, którzy poprosili o dokumenty potwierdzające zarobki prezesa Radosława Piesiewicza (na zdjęciu), jak również ich podstawę prawną, spotkali się z odmową. Jak ujawnił niedawno minister sportu Sławomir Nitras, kontrolerzy wysłani do PKOl ze stołecznego ratusza, którzy poprosili o dokumenty potwierdzające zarobki prezesa Radosława Piesiewicza (na zdjęciu), jak również ich podstawę prawną, spotkali się z odmową. Michal Chwieduk / Newspix.pl
Grupa trzymająca władzę w Polskim Komitecie Olimpijskim rzuciła w przestrzeń medialną raport mający świadczyć o tym, że nie ma nic do ukrycia. Ale wydaje się, że to wyjaśnienia pozorne. Konkretnie poinformowano za to, że w powietrzu wisi groźba pozwów.

Prezesowi PKOl Radosławowi Piesiewiczowi być może zabrakło odwagi, by osobiście opowiedzieć o finansach olimpijskiej centrali oraz o wydatkach na paryskie igrzyska. Wysłał przybocznych, którzy zresztą od razu wykluczyli możliwość zadawania pytań. Aby jednak stworzyć wrażenie transparentności, liczne, wielomilionowe wydatki ujęto w konkretne kwoty. Problem w tym, że nie o wszystkich wydatkach powiedziano, a te, które ujawniono, prowokują do kolejnych pytań. Dowiedzieliśmy się m.in., że:

1.

Od września 2023 r. w ramach sponsoringu spółki skarbu państwa przekazały olimpijskiej centrali ponad 37 mln zł. Jednak w innym miejscu stworzonego na potrzeby chwili dokumentu pada stwierdzenie, że „przychody PKOl za usługi świadczone spółkom Skarbu Państwa w okresie maj 2023 – sierpień 2024” to niemal 59 mln. A w kolejnym zdaniu znajduje się informacja, że „razem ww. przychody” to jednak 66 mln.

To w końcu ile? Poinformowano jednocześnie, że związki sportowe otrzymały od tych państwowych dobroczyńców niemal 19 mln zł. Tę kwotę podzielono między 25 federacji. Wychodzi grubo poniżej miliona na związek. Szału nie ma. Po co związkom taki pośrednik, który większość środków zatrzymuje dla siebie?

2.

Dom Polski, czyli wynajęty w Paryżu pałacyk, w którym prezes Piesiewicz podczas igrzysk brylował w roli gospodarza, a zaprzyjaźniona telewizja Polsat mogła ulokować swoje studio, kosztował niemal 13 mln zł. Co polski sport z tego ma? Nie wiadomo. Ujawniono za to, że Dom Polski wypracował 4,7 mln przychodu.

Reklama