Przejdź do treści
Reklama
Reklama
Świat

Przeszukiwana, przeszukiwany

Bezpieczeństwo na lotniskach: dotknięci dotykaniem

Przed rodzinnym spotkaniem w Dniu Dziekczynienia podróznych czekały intymne spotkania z ochrona na lotniskach. Przed rodzinnym spotkaniem w Dniu Dziekczynienia podróznych czekały intymne spotkania z ochrona na lotniskach. Rick Wilking/Reuters / Forum
Skanery i obmacywanie na lotniskach amerykańskich budzą sprzeciw. Mniejszości.
Kto nie chce się prześwietlić musi pozwolić kontrolerom na przejechanie po korpusie rękami w gumowych rękawiczkach.Rick Wilking/Reuters/Forum Kto nie chce się prześwietlić musi pozwolić kontrolerom na przejechanie po korpusie rękami w gumowych rękawiczkach.

Od dziewięciu lat przed przejściem przez bramki kontrolne trzeba zdjąć buty. Od czterech lat pasażerom zabiera się z bagażu podręcznego pozostawione tam nieopatrznie butelki z wodą, pasty do zębów i kremy do golenia. A od kilku miesięcy trzeba się prześwietlać w specjalnych rentgenowskich skanerach i liczyć z możliwością rewizji osobistej, polegającej na dotykaniu całego ciała z intymnymi miejscami włącznie. Środki te wprowadzano kolejno w odpowiedzi na coraz to nowe pomysły terrorystów, jak przemycić bombę do samolotu – ostatnio po próbie wniesienia ładunków wybuchowych w majtkach przez młodego Nigeryjczyka w Boże Narodzenie 2009 r. Usiłowania te się nie powiodły, ale terroryści osiągnęli inny cel – sprawili, że lotniska amerykańskie zaczynają przypominać teatr absurdu.

Bunt inżyniera

Ameryka ma od miesiąca nowego bohatera. 31-letni inżynier komputerowy John Tyner miał lecieć z San Diego na polowanie z teściem. Na lotnisku odmówił poddania się prześwietleniu w skanerze, który kontrolerom ukazuje zamazany zarys nagiego ciała. Zgodnie z nowymi przepisami skierowano go na pat-down, czyli obmacywanie poprzez ubranie dokonywane przez agenta TSA, federalnej agencji bezpieczeństwa transportu. Kiedy kontroler przystąpił do rzeczy, Tyner warknął: „Jeśli dotkniesz moich jaj, będziesz aresztowany!”. W dalszej wymianie zdań oświadczył, że dotykanie uważa za „napaść seksualną”. Kontrolerzy nie wpuścili go do samolotu, jednocześnie długo nie pozwalając opuścić lotniska. Zagrozili karą ponad 10 tys. dol. za zakłócenie procedury bezpieczeństwa.

Tyner utrwalił incydent na swoim iPhonie i następnego dnia umieścił nagranie na YouTube.

Polityka 51.2010 (2787) z dnia 18.12.2010; Świat; s. 48
Oryginalny tytuł tekstu: "Przeszukiwana, przeszukiwany"
Reklama