Lądowanie nie należało do miękkich: uderzenie złagodził spadochron, ale kapsuła Szenzu-9 („Magiczny Statek”) potoczyła się po stepach Mongolii, zanim ekipa odbiorcza mogła podjechać i otworzyć właz. Ze środka wyciągnięto troje uśmiechniętych, ale mocno wyobracanych tajkonautów (czyli chińskich kosmonautów), wśród nich 33-letnią Liu Yang, pilotkę wojskową i pierwszą Chinkę, która poleciała w kosmos. „Dziękuję mojej ojczyźnie i wszystkim grupom etnicznym za ich wsparcie! Dziękuję!” – krzyczał do kamery kapitan misji Jing Haipeng. A z Pekinu gratulował premier Wen Jiabao: „Szenzu-9 i Tiangong-1 to pełen sukces”.
Tiangong-1 („Niebiański Pałac”) to wystrzelony kilka miesięcy temu moduł bezzałogowy, krążący po orbicie okołoziemskiej. Tajkonauci dwukrotnie zacumowali do niego swój statek – takie manewry to przygotowania do budowy stacji kosmicznej, którą Chińczycy planują uruchomić do 2020 r. Ale gwiazdą misji była Yang – pani major spędziła w kosmosie 13 dni, w „Niebiańskim Pałacu” ćwiczyła m.in. tai-chi. Równolegle trwała chińska misja na dno Rowu Mariańskiego, mająca na celu pobicie rekordu zanurzenia batyskafu. Załoga „Morskiego Smoka” pozdrowiła oczywiście kolegów w „Magicznym Statku”.