Przejdź do treści
Reklama
Reklama
Świat

Luka w Burgas

Prześwietlanie obuwia na lotnisku Ben Guriona w Tel Awiwie. Prześwietlanie obuwia na lotnisku Ben Guriona w Tel Awiwie. Gil Cohen Magen/Reuters / Flickr CC by SA

Bomba podłożona do bagażnika autobusu, mającego zawieźć izraelskich turystów z bułgarskiego lotniska w Burgas do nadmorskiego hotelu w Warnie, spowodowała śmierć siedmiu osób, 30 ciężko raniła. Ale nie wywołała w Izraelu paniki. Chyba nikt nie odwołał zaplanowanego wyjazdu za granicę. Już po kilkugodzinnej przerwie – kiedy trzeba było sprawdzić, czy zamach w Bułgarii był aktem pojedynczym, czy też ogniwem w łańcuchu zdarzeń – międzynarodowe lotnisko w Tel Awiwie wróciło do normalnej pracy. Jeszcze tej samej nocy wystartowało kilkanaście samolotów, a w każdym przeważali pasażerowie z izraelskimi paszportami. Rocznie jest ich 2,5 mln. Izraelczycy są chyba jedynym narodem na świecie, dla którego wszystkie granice lądowe są zamknięte. Z kraju, który jest otoczony nieprzyjaciółmi, jedyna droga w świat prowadzi na wysokości 10 tys. m. Gdyby Izraelczycy ulegli widmu terroru, rezygnując z latania, poczucie osaczenia i klaustrofobii uniemożliwiłoby im normalne życie. Wierzą więc, że izraelskie służby bezpieczeństwa chronią ich najlepiej, jak potrafią.

Bułgarskie plaże stały się w ciągu ostatniego roku ulubionym miejscem pobytu tanich czarterowych wycieczek z Izraela. Wydaje się, że izraelski wywiad, współpracujący z dziesiątkami państw na wszystkich kontynentach, zlekceważył akurat to niebezpieczeństwo. Za to terroryści Hezbollahu, Al-Kaidy czy Dżihadu Islamskiego natychmiast wykorzystali tę lukę.

Zaledwie tydzień przed zamachem na lotnisku w Burgas władze cypryjskie aresztowały mieszkańca Libanu legitymującego się szwedzkim paszportem i oskarżyły go o przygotowywanie zamachu bombowego na samolot z Tel Awiwu.

Polityka 30.2012 (2868) z dnia 25.07.2012; Ludzie i wydarzenia. Świat; s. 8
Reklama