Świat

Trzeba rzucić kości

Robert H. Wade o pożytkach z państwowych inwestycji

Projekt realizowany przez rządową agencję DARPA: Falcon HTV-2, bezzałogowy samolot mający osiągać zawrotną prędkość Mach 20 (ponad 20 tys. km na godzinę). Projekt realizowany przez rządową agencję DARPA: Falcon HTV-2, bezzałogowy samolot mający osiągać zawrotną prędkość Mach 20 (ponad 20 tys. km na godzinę). DARPA/AP / Fotolink
O pułapkach neoliberalizmu i ryzykownych dalekosiężnych inwestycjach, które opłacać może tylko państwo - mówi Robert H. Wade.
Robert H. Wade jest profesorem ekonomii politycznej w London School of Economics.Agaty Kubis/Redakcja Krytyki Politycznej/materiały prasowe Robert H. Wade jest profesorem ekonomii politycznej w London School of Economics.

Jacek Żakowski: – Czy można rządzić rynkiem?
Robert H. Wade: – Wszystkie rządy to robią.

Jak?
Organizują giełdy, regulują treść umów, określają, kto może oferować jakiś rodzaj usług, co można kupować i sprzedawać, różnicują podatki. Zachęcają do inwestowania w wybrane branże, tworząc warunki, w których mogą być bardziej rentowne niż inne, sprzyjają innowacjom, sponsorują badania naukowe w konkretnych dziedzinach, żeby przestawić gospodarkę z dziedzin niskomarżowych – jak masowa odzież, meble, górnictwo czy rolnictwo – na nowoczesne branże, takie jak informatyka, biotechnologia, nanotechnologia, gdzie wartość dodana, marże, płace są duże.

W Polsce przeważa opinia, że kiedy rząd ingeruje w rynek, marnuje pieniądze podatników.
Tak twierdzi ekonomiczna religia, dla której rynek jest bogiem. Rynek zawsze był jądrem kapitalizmu. Ale dopiero przemiana ekonomii z wiedzy w parareligię sprawiła, że przypisano mu nieomylność, wszechwiedzę, wszechmoc i wszechobecność. Częścią tej wiary jest sprzeczny z faktami pogląd, że rządy nie powinny ingerować w rynek.

Z jakimi faktami ten pogląd jest sprzeczny?
Ile niezachodnich państw stało się w ostatnich 200 latach rozwiniętymi gospodarkami?

Niewiele.
Szokująco mało! Japonia, Korea Południowa, Tajwan, Izrael, Rosja do lat 80. XX w. i Singapur, który jest bardziej miastem niż państwem. Co te kraje łączy? Aktywna rola państwa w gospodarce. Kreowanie rynków, stymulowanie ich, przekierowywanie przewag konkurencyjnych z niskich płac lub surowców na branże efektywnościowe. Wyznawcy ekonomicznej religii w czambuł by taką politykę potępili.

Pan ją akceptuje jako ekonomista?

Polityka 27.2013 (2914) z dnia 02.07.2013; Rynek; s. 37
Oryginalny tytuł tekstu: "Trzeba rzucić kości"
Reklama