Przejdź do treści
Reklama
Reklama
Świat

Nie ma zgody na konwój

Rosja chce udzielić Ukrainie „pomocy humanitarnej”. Tylko czy Ukraińcy zechcą i powinni ją przyjąć?

East of Brussels / Twitter
To igranie z ogniem: konwój może transportować dalszą wojskową pomoc dla separatystów. Jeśli wjedzie, wskaże drogę innym. Będzie precedens.

W sprawie zmierzającego z Rosji konwoju pomocy humanitarnej dla ukraińskiego wschodu zapanował kompletny chaos. Międzynarodowy Czerwony Krzyż (oddział w Kijowie) nie potwierdza, jakoby Moskwa uzgadniała jakiekolwiek warunki, nie twierdzi też, że akceptuje taką rosyjską ekspedycję. Kreml mówi tymczasem, że warunki uzgodniono i transport zmierza w kierunku granicy, a następnie do Ługańska. Bruksela i Waszyngton ostrzegają, że konwój musi mieć akceptację Czerwonego Krzyża i władz w Kijowie. W przeciwnym wypadku będzie to działanie bezprawne w świetle prawa międzynarodowego, inwazja. Zwłaszcza gdy „gościom” towarzyszyć będzie potężna siła wojskowa, rzekomo do ochrony.

Tymczasem z biura prezydenta Ukrainy Petro Poroszenki dochodzi informacja, że wprawdzie nie będzie zgody na konwój humanitarny, ale Ukraina przyjmie międzynarodową pomoc humanitarną. Może w niej uczestniczyć także Rosja. Jak powiedział wiceszef administracji prezydenta Walerij Czałyj, inicjatywa Poroszenki w sprawie organizowania pomocy humanitarnej dla Ługańska zyskała poparcie USA, Unii Europejskiej, Niemiec i Wielkiej Brytanii. Dodał, że Rosja także może uczestniczyć w tej misji, jeśli spełni określone warunki.

Nie ulega wątpliwości, że Ługańsk i Donieck, wielkie przemysłowe miasta, potrzebują pomocy natychmiast. W Ługańsku nie ma prądu, wody i lekarstw, skończyły się zapasy żywności, bo z braku prądu nie można jej przechowywać. W Doniecku za chwilę będzie podobnie. Miasto, kontrolowane przez separatystów, jest otoczone przez siły rządowe. O rozejmie nie ma już mowy, chodzi o złożenie broni i wywieszenie białej flagi.

Prezydent jest pod presją: nie dopuścić pomocy humanitarnej to wziąć odpowiedzialność za nieszczęścia, może nawet śmierć cywilów, dzieci, kobiet.

Reklama