Trzeba szykować powstanie. „Państwo Izraela nie ma prawa istnieć, a więc nie jesteśmy związani regułami gry” – przekonuje autor krążącego po internecie manifestu. Idea powstania jest według niego bardzo prosta: „Izrael ma wiele słabych punktów, gdzie ludzie chodzą jak po jajkach, żeby nie wywoływać zamieszek. My po prostu podpalimy wszystkie te beczki prochu, wszystkie kwestie i sprzeczności między judaizmem a demokracją, między żydowskim a świeckim charakterem państwa, nie obawiając się skutków”.
Zdaniem izraelskiej policji słowa o podpalaniu należy rozumieć jak najbardziej dosłownie. Ich domniemany autor Meir Ettinger wraz z dwoma innymi podejrzanymi został internowany na sześć miesięcy: władze podejrzewają go o współudział w podpaleniu nocą 30 lipca domu w palestyńskiej wiosce Duma na Zachodnim Brzegu. Półtoraroczne dziecko Ali Saad Dawabsha spłonęło żywcem, a jego ojciec zmarł 10 dni później od poparzeń.
Na telefonie innego zatrzymanego, Mosze Orbacha, policja znalazła cytowany powyżej, ściągnięty z internetu, manifest oraz instrukcje: „Zaopatrz się w butelkę zapalającą, najlepiej półtoralitrową, zapalniczkę, rękawice, maskę, łom albo młot, torbę na to wszystko. Kiedy wejdziesz do wioski, poszukaj domu z otwartymi drzwiami albo z oknem bez krat”. O dom z otwartymi nocą oknami w czasie letnich upałów nietrudno, a dom rodziny Dawabshe miał też okna bez krat. Ale o popełnioną tam zbrodnię Orbacha akurat oskarżyć nie można: 30 lipca był w policyjnym areszcie, podejrzany o współudział w podpaleniu w czerwcu katolickiego kościoła w Galilei.