Przejdź do treści
Reklama
Reklama
Świat

Serce po berlińsku

Mieszkańcy niemieckiej stolicy ratują uchodźców

Uchodźcy przed ośrodkiem pomocy społecznej LaGeSo w berlińskiej dzielnicy Moabit Uchodźcy przed ośrodkiem pomocy społecznej LaGeSo w berlińskiej dzielnicy Moabit Sophia Kembowski/EPA / PAP
To nie państwo niemieckie przyjęło już setki tysięcy uchodźców. Angela Merkel tylko otworzyła granice, resztą zajęli się sami Niemcy.
To nieprawda, że państwo niemieckie się tak dobrze organizuje. To sami mieszkańcy biorą sprawy w swoje ręce.Fabrizio Bensch/Reuters/Forum To nieprawda, że państwo niemieckie się tak dobrze organizuje. To sami mieszkańcy biorą sprawy w swoje ręce.

Christiane Beckmann opiera się o stół, chowa głowę w ramionach. Ktoś złożył donos i wezwał służby sanitarne. Wpadła kontrola i choć nie stwierdziła nieprawidłowości, to ekipa nie zdążyła na czas przygotować kolacji. Przyjechało tylko sto parędziesiąt porcji, a uchodźców czekających pod namiotem jest półtora tysiąca. – Jak im to powiedzieć? – pyta Christiane. – Kogo nagrodzić jedzeniem? Trzeba stanąć przed tłumem i w kilku językach przekazać, że dziś wieczorem pójdą spać głodni.

Kiedy po paru godzinach pod wielki biały namiot przyjeżdża jedzenie, wolontariusze proszą, by wszyscy mężczyźni wyszli. Krzyki, przepychanki, barykady ze stołów i ławek. Po chwili do namiotu wlewa się fala dzieci, za nimi drobią matki. Niektóre w hidżabach, inne w puchówkach od Zary. Kto ma pod opieką dziadka na wózku, niemowlę albo porażonego mózgowo, ma szczęście. Będzie jadł.

Pomoc z Moabitu

LaGeSo, ośrodek pomocy społecznej w berlińskiej dzielnicy Moabit, jest śluzą – każdy, kto chce się starać o status uchodźcy w Niemczech, musi się tu zarejestrować. Na dziedzińcu stoi ozdobna fontanna, ale gdy z początkiem sierpnia pojawiła się tu pierwsza duża fala uchodźców, było blisko 40 stopni i wody zabrakło. Przyszykowano ogrodowe krzesełka i leżaki – średnio po jednym na sto osób. Służby były zaskoczone i nieprzygotowane, brakowało też żywności, toalet, lekarza. I pieluszek we wszystkich rozmiarach.

Pięć kobiet, sąsiadek, uznało, że trzeba coś z tym zrobić. Działają jako Moabit Hilft! (Moabit Pomaga!). W ciągu tygodnia dołączyło do nich 100 wolontariuszy. Kupiły namioty, osobne dla kobiet i dla mężczyzn. Zorganizowały tłumaczy, jedzenie i picie, sanitariaty oraz pomoc medyczną. Przychodzą interniści, położne. Lekarze przyznają, że dziennie wydają tu ponad 2400 dawek środków przeciwbólowych.

Polityka 46.2015 (3035) z dnia 08.11.2015; Świat; s. 54
Oryginalny tytuł tekstu: "Serce po berlińsku"
Reklama