Czwarty, najwyższy stopień alertu terrorystycznego w Brukseli i trzeci w Belgii wyhamował tempo życia, odebrał jej mieszkańcom poczucie bezpieczeństwa, zdrowo nastraszył przyjezdnych. Wszędzie widoczni byli gotowi do strzału, uzbrojeni po zęby belgijscy żołnierze. Rząd wezwał do pozostania w domach. Korki zniknęły, opustoszały sale konferencyjne. Bruksela – miastem duchów. Nowość, która może się stać naszą zwykłą europejską codziennością.
W ubiegłym tygodniu, po czterech dniach niepewności, ruszyło w końcu metro – ale tylko na wybranych odcinkach.