Przejdź do treści
Reklama
Reklama
Świat

Polityczny żart okazał się faktem. Trump już oficjalnym kandydatem na prezydenta

Donald Trump oficjalnym kandydatem republikanów na prezydenta USA Donald Trump oficjalnym kandydatem republikanów na prezydenta USA Gage Skidmore / Flickr CC by SA
Po chaotycznej konwencji w Cleveland Donald Trump jest już oficjalnie rywalem Hillary Clinton w wyścigu do Białego Domu.

Od tego momentu wyścig będzie jeszcze bardziej wredny, niż był na etapie prawyborów, a jego ostateczny wynik jeszcze mniej przewidywalny.

Z konwencji republikanów zapamiętamy afery. Plagiat z Michelle Obamy, wybuczenie Teda Cruza, który wbrew naciskom i oczekiwaniom partyjnych działaczy nie poparł Trumpa, zbojkotowanie Trumpa przez republikańskich VIP-ów – obu Bushów, Romneya, McCaina. Konwencja pokazała, jak głębokie podziały w partii wywołał Trump.

Niektórzy Amerykanie porównują go do Reagana, inni do Nixona. Jeśli rację mają ci drudzy, to Trump zamiast pomóc Ameryce wtrąci ją w jeszcze większe polityczne opały. Zapowiedzią może być przemówienie Trumpa kończące zjazd partii. Trump powtórzył w nim swoje główne hasła, włącznie z obietnicą odgrodzenia się od Meksyku antyimigracyjnym murem i sloganami o uczynieniu Ameryki bardziej bezpieczną i potężniejszą. Jak konkretnie chce to uczynić, nie wiadomo.

Wiadomo za to, że w polityce zagranicznej Trump będzie siał jeszcze większy zamęt niż w krajowej. Dzwonkiem alarmowym jest jego nieodpowiedzialna wypowiedź o NATO, ale także zapowiedź wyrzucenia na śmietnik porozumień handlowych NAFTA i TTIP. W naszej części Europy groźnie mogą brzmieć słowa jednego z doradców Trumpa, że Putin będzie nim zachwycony. Oczywiście, że będzie, tak jak jest zadowolony z Brexitu, bo Brexit osłabia Unię Europejską, a Trump osłabi Amerykę na arenie światowej.

Trump jest w istocie amerykańskim izolacjonistą. Na tym zbudował swoją popularność. Dobrze wyczuwa nastrój znacznej części społeczeństwa, głównie białych mężczyzn. Kończy się czas wielkich ideologii politycznych, idzie czas populistów. Populiści w jednym są konserwatywni, w czym innym liberalni. Trump w mowie końcowej upomniał się o prawa społeczności LGBT, co dawniej na zjeździe republikanów byłoby szokiem.

Reklama