Przejdź do treści
Reklama
Reklama
Świat

To Kanadyjczycy najszybciej odczują „dobrą zmianę” w Waszyngtonie. Czego boją się najbardziej?

Nikt nie jest w stanie przewidzieć, co w praktyce wybór Trumpa będzie oznaczał dla najbliższego sąsiada Ameryki. Nikt nie jest w stanie przewidzieć, co w praktyce wybór Trumpa będzie oznaczał dla najbliższego sąsiada Ameryki. Tony Webster / Flickr CC by 2.0
Kanada jest tak samo zaskoczona wynikiem wyborów w Stanach Zjednoczonych jak reszta świata.

Kiedy wyglądałam przez okno o wpół do trzeciej w nocy, w większości mieszkań w okolicy nadal paliły się światła. Kanadyjczycy nie spali – bo zwycięstwo Donalda Trumpa w wyborach prezydenckich w USA oznacza dla nich, że najbliższy sąsiad nie jest już tym, za kogo go mieli.

Kanada jest tak samo zaskoczona wynikiem jak reszta świata. Ale to ona najszybciej odczuje „dobrą zmianę” w Waszyngtonie. Na razie przeważają obawy i niepokój. Zwoływani do mediów eksperci snują teorie, ale właściwie zgadzają się co do jednego: nikt nie jest w stanie przewidzieć, co w praktyce wybór Trumpa będzie oznaczał dla najbliższego sąsiada Ameryki. Opiniotwórczy dziennik „Globe and Mail” napisał, że pewne jest tylko to, że długo będziemy pozostawać w niepewności.

„Czeka nas trudny okres w relacjach ze Stanami. Dobra wiadomość jest taka, że nie wiem, czy teraz ktokolwiek miałby mieć z nimi dobre relacje – nie ma złudzeń Warren Kinsella, strateg polityczny. Poranek po ogłoszeniu wyników wyborów należał tu do tych cięższych. Komentator konserwatywnego dziennika „National Post” powiedział przybitym głosem, że długo miał nadzieję, że tylko zły sen, ale nie umie się obudzić.

Emocji nie zdradził premier Justin Trudeau. – „Kanada nie ma bliższego przyjaciela czy partnera niż Stany, oczekujemy dalszej bliskiej współpracy” – powiedział, składając prezydentowi elektowi gratulacje. Ale jako przywódca i polityk Trudeau jest antytezą Trumpa. Dyplomatycznie starał się nie komentować ani kampanii, ani samych wyborów. Jednak jego dzisiejsze oświadczenie było raczej powściągliwe.

Inaczej postąpił lider demokratów (NDP) Tom Mulcair, który odmówił dziś wycofania słów, w których nazwał Trumpa faszystą.

Reklama