Wydarzeniem weekendu w polityce było zaprzysiężenie Donalda Trumpa na 45. prezydenta USA. W cieniu waszyngtońskiej ceremonii swój kongres w Koblencji zorganizowały europejskie partie populistyczne zrzeszone w europarlamentarnym ugrupowaniu Europy Narodów i Wolności. Spotkanie obfitowało w podobne hasła i półprawdy, jakie wygłasza Trump, a uczestnicy zjazdu mobilizowali się przed czekającym ich w 2017 r. maratonem wyborczym.
Liberalny islamofob prowadzi w sondażach w Holandii
Pierwsi do urn pójdą Holendrzy, którzy 15 marca wybiorą nowy parlament. Faworytem do zwycięstwa w wyborach jest eurosceptyczna i islamofobiczna Partia dla Wolności (PdV) Geerta Wildersa. Lider PdV w krajowej polityce zaistniał w 2002 r. jako rzecznik prasowy centrowej Partii Ludowej (VVD). Wilders krytykował tolerancyjną linię partii wobec muzułmańskich imigrantów, nie godził się też na poparcie VVD dla akcesji Turcji do UE.
Wilders po dwóch latach opuścił szeregi ludowców, aby w 2006 r. założyć PdV. Jego partia chce wyprowadzić Holandię z UE, zakazać czytania Koranu i zamknąć wszystkie meczety. Skazańców z podwójnym holenderskim obywatelstwem zamierza deportować.
Jednocześnie PdV prezentuje liberalne poglądy obyczajowe – popiera kontrolowany dostęp do marihuany i małżeństwa osób homoseksualnych. Eurosceptycy mogą liczyć na obsadzenie 30 miejsc w 150-osobowym parlamencie – o cztery więcej niż rządząca obecnie VVD. Partia Wildersa nie posiada jednak zdolności koalicyjnej i po wyborach w kraju najpewniej rządzić będzie koalicja przegranych pod przywództwem ludowców.