Hungary First
Spotkanie Orbána z Putinem. Budapeszt buduje przyjazne relacje z Moskwą
Jeśli Władimir Putin może się dziś gdzieś w Unii Europejskiej dobrze poczuć, to z pewnością na Węgrzech. Nikt mu tu nie wypomina zagłady Aleppo, okupacji Krymu czy trwającej od trzech lat hybrydowej wojny z Ukrainą. Zamiast tego słyszy same komplementy i deklaracje, że polityka polityką, a interesy gospodarcze interesami. Rozmawiajmy więc o interesach.
To wszystko powiedział mu premier Victor Orbán i rosyjski przywódca był rozanielony. Obaj rozmawiali więc o interesach, zwłaszcza o gazie i atomie. Węgrzy chcą rozbudować elektrownię atomową w Paks za rosyjskie pieniądze i z użyciem rosyjskiej technologii. Jednak najważniejsze, że chcą kupować coraz więcej gazu z Rosji, nie przejmując się tym, że są już mocno uzależnieni od Gazpromu. Interesują ich dostawy z nowego gazociągu Nord Stream 2 albo z południa z Tureckiego Potoku. Dziś gaz sprowadzają przez Ukrainę, ale dają do zrozumienia, że ukraiński kierunek im nie odpowiada. Rosjanom też nie odpowiada.
Dlatego zbudowali Nord Stream 1, a po nim Nord Stream 2. To gazociąg, który polski rząd uważa za największe zagrożenie dla bezpieczeństwa nie tylko Polski, ale całej Unii Europejskiej. Bije na alarm i gdzie tylko można, próbuje blokować jego powstanie.
Orbán się tym nie przejmuje, jemu zależy na dobrych stosunkach z Rosją i gdyby mógł, zniósłby wszelkie sankcje podjęte przez UE. Podobne podejście mają Słowacy, co sprawia, że cała Grupa Wyszehradzka staje się polityczną atrapą. A pisowska doktryna Międzymorza z Polską jako regionalnym liderem jest kolejnym tematem na skecz dla „Ucha prezesa”. I pomyśleć, że jeszcze niedawno prezes naradzał się z Orbánem w Nidzicy, a redaktor naczelny „Gazety Polskiej” Tomasz Sakiewicz organizował wycieczki polskiej prawicy na Węgry, by skandować „Budapeszt, Warszawa wspólna sprawa”.