Czego się spodziewać po konferencji w Monachium. I z kim NIE spotka się Andrzej Duda?
Wiceprezydent Mike Pence i dwaj sekretarze – obrony James Mattis i bezpieczeństwa wewnętrznego John Kelly – będą reprezentować nową amerykańską administrację na Monachijskiej Konferencji Bezpieczeństwa. Niestety żaden nie spotka się z prezydentem Andrzejem Dudą.
Przyjmując optymistyczną interpretację, składem delegacji na najważniejsze europejskie forum bezpieczeństwa ekipa Trumpa chce przekonać Europę, że wbrew obawom przywiązuje znaczenie do tradycyjnych transatlantyckich więzi. W sobotę w specjalnym przemówieniu ma o tym mówić wiceprezydent Mike Pence.
O czym będą rozmawiać przywódcy w Monachium?
Relacje Europy z USA pod rządami Trumpa mają zdominować monachijskie obrady. Ich organizator, Wolfgang Ischinger, już kilka tygodni temu opublikował programowy artykuł, w którym nową administrację postrzegał jako szansę, a nie zagrożenie.
W negatywnej interpretacji silna ekipa z Ameryki ma Europie pokazać, gdzie jest jej miejsce, a na europejskich członkach NATO wymusić zwiększenie wydatków obronnych. Część obserwatorów tak właśnie odebrała wystąpienie generała Mattisa na pierwszym z jego udziałem forum ministrów obrony sojuszu.
Mattis bezwarunkowo wsparł NATO i zasadę kolektywnej obrony, ale zasugerował, że zaangażowanie USA może zostać zredukowane, o ile Europa na serio nie weźmie sobie do serca zobowiązania do przeznaczania przynajmniej 2 proc. PKB na obronność. A to na kontynencie nadal prawdziwa rzadkość.
W każdym razie monachijskie forum to pierwsza tej skali i tej wagi okazja do bezpośrednich rozmów i spotkań ludzi odpowiadających za politykę zagraniczną i bezpieczeństwa z obu stron Atlantyku po zmianie władzy w USA. Dlatego mniej ważne niż oficjalne oświadczenia będzie to, czego się nie dowiemy, a w każdym razie nie od razu: treść zakulisowych rozmów, nawiązanie osobistych kontaktów, tzw. chemia.
Z kim spotka się Andrzej Duda?
Podobnie jak rok temu Polska wysyła do Monachium delegację na najwyższym szczeblu. Prezydent Andrzej Duda jeszcze dziś weźmie udział w panelu poświęconym przyszłości Zachodu. Jest niemal pewne, że z tytułowego „upadku czy odrodzenia” będzie wspierał to drugie.
Zaraz po dyskusji ma się spotkać z zasłużonym przedstawicielem republikańskiego establishmentu, senatorem Johnem McCainem. Ale w „grafiku” prezydenta nie ma niestety spotkań z czołowymi delegatami administracji Trumpa. Sam McCain jest zaś z nią – można to tak ująć – w konflikcie co do niektórych aspektów polityki.
Prezydent spotyka się głównie z przywódcami regionu: prezydent Chorwacji, prezydentami Słowenii i Ukrainy. Najciekawsze może być spotkanie z nowym prezydentem Bułgarii, byłym generałem lotnictwa Rumenem Radewem, który był przeciwnikiem zawierania umowy z Polską na remonty samolotów MiG-29 i oponował wobec natowskiej misji air policingu nad Morzem Czarnym.
Ale oczywiście byłoby bardzo znaczące, gdyby Duda w Monachium spotkał się z Mike’em Pence’em. Nie jest wykluczone zresztą, że do takiego spotkania jednak dojdzie, w bardziej nieformalnych okolicznościach. Od tego takie konferencje właśnie są.