Minister Waszczykowski wezwał na dywanik Marka Prawdę, dyrektora przedstawicielstwa Komisji Europejskiej w Warszawie. Poszło o dokument firmowany przez przedstawicielstwo, który zacytowali w swoim materiale dziennikarze TVP Info. Wynika z niego, że w Polsce źle się dzieje, a pozytywne przemiany, jakie zaszły w naszym kraju po 1989 r., łatwo zaprzepaścić.
Bo, jak dziennikarze TVP Info cytują za przedstawicielami Komisji w Polsce, nagminnie u nas łamane jest prawo, ograniczana suwerenność sądów, a sprzeciwiający się dobrej zmianie sędziowie bywają zastraszani i atakowani, niszczy się im opony i hamulce samochodowe albo napuszcza na nich kontrole urzędów skarbowych. A urzędy państwowe są – według przedstawicieli KE – wobec tych spraw bezczynni.
O Polsce tylko dobrze albo wcale?
Minister uważa, że to wszystko paszkwilanckie informacje. Niepoparte żadnymi dowodami. Niedopuszczalne, nielojalne i szkodzące Polsce. No i oczywiście zupełnie bezpodstawne. A jeśli ambasador Prawda jest innego zdania, to powinien przekazać doniesienia o szykanowaniu sądów i sędziów prokuraturze, a nie wywlekać ich za granicę.
Mówić o naszym kraju można dobrze albo wcale. Rok temu przekonała się o tym też poprzedniczka ambasadora Prawdy, Marzena Guz-Vetter, którą minister Waszczykowski też zaprosił do siebie, żeby wytłumaczyła się z krytycznych wystąpień członków Komisji w sprawie sytuacji w Polsce.
Komisja Europejska ma przedstawicielstwa we wszystkich 28 państwach członkowskich Unii. Pełnią one funkcję nie tylko rzecznika, ale i obserwatora Komisji, która jako strażniczka traktatów ma obowiązek interweniować wszędzie tam, gdzie łamane jest unijne prawo. Jej obowiązkiem jest też dobre zorientowanie się w sytuacji na miejscu. Dlatego pracownicy warszawskiego przedstawicielstwa KE zbierali informacje dla komisarz spraw polityki regionalnej Coriny Creţu. Nie ma w tym nic wyjątkowego.
Marek Prawda został dyrektorem przedstawicielstwa Komisji Europejskiej w Warszawie po tym, jak minister Waszczykowski z dnia na dzień i bez powodu merytorycznego odwołał go z placówki w Brukseli. Dyplomatę niemal od razu zatrudniła Komisja Europejska. Potrzebowali kogoś doświadczonego i znającego polskie realia. Od początku było wiadomo, że Prawda będzie łącznikiem pomiędzy polskimi władzami a Komisją Europejską i że wobec zaistniałej sytuacji temat ochrony praworządności będzie musiał poruszać.
Szkoda że nasza polityka zagraniczna jest nastawiona na konfrontację i pokazanie, jak bardzo już wstaliśmy z kolan i jak bardzo nikt nam nie będzie już nic narzucał. Brakuje w niej chęci dialogu i otwarcia na inny punkt widzenia. Jest tylko działanie na zasadzie: albo jesteś z nami, albo przeciw nam.