Przejdź do treści
Reklama
Reklama
Świat

Francuzi nie chcą oficjalnego statusu dla Pierwszej Damy. Mimo sympatii, jaką budzi Brigitte Macron

Emmanuel i Brigitte Macron Emmanuel i Brigitte Macron Leon Tanguy/MAXPPP / Forum
Pod petycją przeciw ustanawianiu statusu Pierwszej Damy Republiki w ciągu dwóch tygodni podpisało się ponad 220 tys. osób.

Większość Francuzów lubi żonę Emmanuela Macrona. Nie przeszkadza im, że Brigitte jest od prezydenta sporo starsza. Wręcz przeciwnie, podziwiają ją za formę, styl, łamanie tabu i obronę swojego zdania. Chociaż oczywiście nie brakuje przeciwników tego związku i krytyków decyzji podejmowanych przez pierwszą parę. Jednak przy całej sympatii, zrozumieniu i podziwie, dla Francuzów wcale nie jest oczywiste, że żona prezydenta powinna automatycznie otrzymywać status Pierwszej Damy.

Nie płaćmy za żonę prezydenta

Pod petycją przeciw ustanawianiu statusu Pierwszej Damy Republiki w ciągu dwóch tygodni podpisało się ponad 220 tys. osób. Brigitte Macron ma obecnie biuro w Pałacu Elizejskim i do dyspozycji szefa tego biura, attaché prasowego, dwóch sekretarzy oraz dwóch agentów ds. bezpieczeństwa. I to wystarczy – argumentuje autor petycji, Thierry Paul Valette, artysta i założyciel Narodowego Ruchu Równości, prowadzący kampanię przeciwko korupcji i dyskryminacji. Dodając, że nie ma powodu, aby żona szefa państwa miała być opłacana z funduszy publicznych.

Francuska konstytucja rzeczywiście nie zapewnia oficjalnego statusu małżonkowi prezydenta. Jednak Emmanuel Macron jeszcze w kampanii wyborczej przekonywał, że status Pierwszej Damy powinien być we Francji uregulowany. Chciał zerwać z panującą według niego w tej kwestii hipokryzją. Chwalił żonę, i podkreślał jak bardzo cały czas mu pomaga. Obiecywał, że Brigitte nie będzie „schowana na dalszym planie”, bo on doprowadzi do tego, że jej rola zostanie oficjalnie zdefiniowana.

Reklama