Po masakrze w Las Vegas. Skąd się bierze amerykański obłęd w sprawie broni?
Amerykanie, jak wiadomo, są przekonani o wyższości swego kraju nad innymi i jego wyjątkowości. To ostatnie jest prawdą – nigdzie indziej w świecie państw wysoko rozwiniętych w czasach pokoju nie ginie tylu ludzi od broni palnej. Liczba zabójstw per capita dokonanych w ten sposób jest w USA 16 razy większa niż w Niemczech.
Masakra w Las Vegas bije kolejny rekord – jednorazowej liczby ofiar masowego zabójcy. Stephenowi Paddockowi udało się zabić co najmniej 59 osób i zranić około 500, gdyż strzelał z karabinów maszynowych, półautomatycznych lub automatycznych. Te ostatnie w USA teoretycznie nie są legalne, ale można je bez trudu kupić na wiejskich jarmarkach broni abo w internecie. Paddock posiadał w domu cały arsenał, około 20 maszynek do zabijania. Nie miał problemów z ich kupnem, bo nie był karany ani leczony psychiatrycznie.
Prawo do posiadania broni gwarantuje amerykańska konstytucja
Szacuje się, że w USA w prywatnych domach przechowuje się ponad 300 milionów sztuk broni palnej, czyli tyle, ile ludności kraj sobie liczy.
Prawo do posiadania broni ma gwarantować druga poprawka do konstytucji, która w istocie mówi o uzbrojeniu „uregulowanej przepisami milicji”, a nie indywidualnych obywateli. Patriotyczna milicja pod koniec XVIII wieku była gwarantem niepodległości od brytyjskiej monarchii, a potem tyranii rządu federalnego. Colty i strzelby w rękach pionierów-zdobywców Dzikiego Zachodu chroniły ich przed bandytami i Indianami.