W Katalonii napięcie i nadzieja. Na ulicach Barcelony trwa kampania zwolenników niepodległości na rzecz uwolnienia więźniów politycznych. Na znak solidarności z nimi ludzie przypinają żółte kokardki. Wywieszają w oknach plakaty, szykują się do marszu.
Referendum w sprawie niepodległości Katalonii znowu na wokandzie
We wtorek wieczorem przemówienie programowe wygłosił obecny szef autonomii katalońskiej Quim Torra, następca przebywającego na politycznym uchodźstwie Carlesa Puigdemonta, który napisał na emigracji książkę o obecnym kryzysie dotyczącym dążeń znacznej części mieszkańców najbogatszej prowincji Hiszpanii do pokojowo wynegocjowanego rozwodu.
Nie wszyscy w Katalonii chcą separacji, ale w referendum w zeszłym roku większość jego uczestników wypowiedziała się za niepodległością. Ówczesny prawicowy rząd w Madrycie uznał referendum za sprzeczne z konstytucją, zawiesił autonomię Katalonii i uwięził grupę liderów niepodległościowych.
Gdy upadł, na tle korupcyjnym, rząd premiera Mariano Rajoya, sytuacja uległa znów dramatycznej zmianie. Nowy szef rządu w Madrycie, socjalista Pedro Sanchez, odwiesił autonomię, lecz nie wypuścił aresztowanych niepodległościowców. W lipcu spotkał się z Torrą i przyznał jednak, że jego zdaniem problem polityczny powinien zostać rozwiązany drogą właśnie polityczną. Kwestia referendum znowu stanęła na wokandzie, choć Madryt miał nadzieję, że już nie wróci.
Nadchodzi gorący polityczny czas w Katalonii
Teraz Torra wezwał Sancheza, aby zgodził się na ponowne referendum „bez gróźb, bez przemocy, bez strachu, bez brudnej wojny”. I oświadczył, że nie wyobraża sobie, by aresztowanych niepodległościowców mógł czekać inny wyrok niż uniewinnienie. Torra zagrzewał Katalończyków do mobilizacji w obronie praw obywatelskich i narodowych.
W Barcelonie, rok po krwawym ataku terrorystycznym w centrum miasta, nie czuje się nastroju rewolucyjnego. Kawiarnie i sklepy są pełne ludzi, życie toczy się normalnie. Ale politycznie sytuacja robi się znów niepokojąca. Premier Sanchez zaproponował referendum, ale na temat poszerzenia autonomii Katalonii, a nie jej wynegocjowanego wyjścia z państwa hiszpańskiego. Torra i obóz niepodległościowy nie widzą w tym kompromisu możliwego do przyjęcia. Jesień w Katalonii znów zapowiada się politycznie gorąca.