W tym roku tylko kilka państw świętuje setną rocznicę odzyskania niepodległości. Łączy je to, że wykorzystały szansę stworzoną przez zadyszkę europejskich mocarstw uwikłanych w I wojnę światową, zwłaszcza zamęt wywołany rewolucją w Rosji.
Stulecie w państwach bałtyckich i kaukaskich
Obok Polski do stuletniej tradycji odwołują się państwa bałtyckie (Litwa i Estonia – 16 i 24 lutego oraz Łotwa – 18 listopada), a także trzy państwa kaukaskie: najsilniej Gruzja (28 maja), a w mniejszym stopniu Armenia i Azerbejdżan (obie 26 maja). 28 października świętowały też Czechy, pozostające spadkobiercą niepodległości czechosłowackiej. W wyniku tamtej wojny i chaosu tamtej rewolucji niepodległość uzyskała jeszcze Finlandia (6 grudnia 1917 r.). I tyle.
Z polskiej perspektywy może wydać się to zaskakujące, bo w porównaniu z resztą starej Europy Rzeczpospolita odzyskała samodzielność polityczną dość późno, ze trzy czwarte wszystkich państw świata świętuje niepodległość jeszcze później. Najczęściej usamodzielniały się dawne kolonie, już w drugiej połowie XX w.
Sto lat niepodległości to okazja, by pokazać się z dobrej strony
Obchody niepodległości, zwłaszcza w przypadku tak okrągłej i symbolicznej rocznicy, wydają się dobrą okazją, by pokazać się z możliwie najmilszej strony. Bank rozbili Finowie projektem biblioteki w Helsinkach. Świetny pomysł mieli Litwini, którzy skoncentrowali się nie tyle na samej rocznicy, ile na całym stuleciu, podkreślając osiągnięcia społeczeństwa w minionych dekadach.