Osoby czytające wydania polityki

„Polityka”. Największy tygodnik w Polsce.

Wiarygodność w czasach niepewności.

Subskrybuj z rabatem
Świat

Ukrainę zbaw!

Magik na prezydenta!

Na razie nie wiadomo nawet do końca, kto stoi za Zełenskim. Na razie nie wiadomo nawet do końca, kto stoi za Zełenskim. Valentyn Ogirenko/Reuter / Forum
Ukraińcy nie oczekują od Wołodymyra Zełenskiego, lidera wyścigu o prezydenturę, programu naprawy kraju. Liczą, że w jakiś magiczny sposób odmieni ich los.
Podczas Majdanu panowało wcale nie tak rzadkie przekonanie, że zaraz po przegnaniu Wiktora Janukowycza Ukraina wejdzie do UE, przyjmie euro i będzie uczestniczyła od razu w unijnym dobrobycie.Dymitr Kutz/Forum Podczas Majdanu panowało wcale nie tak rzadkie przekonanie, że zaraz po przegnaniu Wiktora Janukowycza Ukraina wejdzie do UE, przyjmie euro i będzie uczestniczyła od razu w unijnym dobrobycie.

Wieczorem, po pierwszej turze wyborów, w sztabie Wołodymyra Zełenskiego panowała podobna atmosfera, co podczas konwencji Wiosny Roberta Biedronia. Tam co prawda kolorystycznie dominował podprowadzony Razem lilaróż, a u Zełenskiego wiosenna soczysta zieleń, opatrzona hasłami „preZE!dent”. Ale zarówno Biedroń, jak i Zełenski przez cały czas mówili o wiośnie. O nowym otwarciu, które skruszy lody starych ustawień i wprowadzi do polityki ożywczą bryzę. Nie wiadomo jak, nie wiadomo za ile i za czyje – grunt, że będzie nowe.

I tak samo jak urokowi Biedronia ulegali nawet doświadczeni dziennikarze, podobnie było u Zełenskiego. Zachwycano się, jaki Zełenski bezpośredni, że jego ochroniarze nie są ponurymi, wielkimi brutalami, jak u Julii Tymoszenko czy Petro Poroszenki. Cieszono się, że sztab Zełenskiego jest stosunkowo mało pretensjonalny i nie ocieka złotem. Jest po prostu sympatyczny, nieco hipstersko-wielkomiejski i wyluzowany.

Wieczór wyborczy zlokalizowano w nowoczesnym centrum wystawienniczym Parkowa. Kręcili się tam dziennikarze, jedli darmowe smażone kiełbaski i ramen, popijali wino. I patrzyli, jak sam Zełenski gra w ping-ponga, żartuje, a przy ogłoszeniu wyników wyborów skacze w górę jak kangur z piosenki Liroya, poprawia grzywkę i przybija piątki.

Ostatni przed pierwszą turą wyborów odcinek „Sługi narodu”, serialu telewizyjnego, który zastąpił Zełenskiemu kampanię wyborczą, pokazuje go jako kogoś w rodzaju zbawiciela. Serialowy prezydent Hołoborodko – czyli preZE!dent Zełenski – twierdzi, że wie, w jaki sposób pogodzić podzieloną Ukrainę, jak poprawić w szybkim tempie poziom życia narodu („wystarczy przestać kraść”). Ba, ma nawet receptę na to, jak trwale naprawić wiecznie psujące się drogi („beton zamiast asfaltu”).

Polityka 15.2019 (3206) z dnia 09.04.2019; Świat; s. 50
Oryginalny tytuł tekstu: "Ukrainę zbaw!"
Reklama