Moskwa – oświadczył rzecznik Kremla – szanuje „oczywisty” wybór narodu ukraińskiego, „ale jest za wcześnie, by mówić o gratulacjach prezydenta Putina dla pana Zełenskiego i o możliwościach współpracy”. Tym bardziej „że trudno uznać wybory za ważne, gdy ponad trzy miliony Ukraińców w Rosji nie miało prawa głosu”. Obawiając się manipulacji, Ukraina tym razem nie otworzyła komisji wyborczych w placówkach dyplomatycznych w Rosji.
Kreml zdystansowany wobec Zełenskiego
Kreml stale kwestionował demokratyczny charakter ukraińskiej kampanii. Rządowi dziennikarze i rzeczniczka rosyjskiego MSZ uznali debatę między Poroszenką i Zełenskim za symbol upadku tamtejszej polityki, a nawet samej Ukrainy.
Przyczynę dystansu Putina wobec Zełenskiego chyba dobrze wyjaśnia Konstantin Kosaczow, przewodniczący komisji spraw zagranicznych w Radzie Federacji. Z satysfakcją odnotowuje on „sromotną porażkę” Poroszenki: „Nie przegrał ze swoimi tradycyjnymi przeciwnikami, którzy przez te wszystkie lata podążali jego śladami, ale z zupełnie nowym i zupełnie nieprzygotowanym przeciwnikiem. Oznacza to, że wyborcy głosowali według zasady »każdy, tylko nie on« – a to dla Poroszenki smutne, upokarzające i haniebne. Sam wybrał tę drogę”.
Kosaczow uważa zarazem, że bezapelacyjne zwycięstwo Zełenskiego przynosi więcej pytań niż odpowiedzi. Jak twierdzi, wybory odbyły się w kraju, gdzie partia komunistyczna jest zabroniona, opozycja działa w podziemiu, Kościół jest prześladowany, miliony osób nie głosują za granicą – i nikt na Zachodzie się tym nie przejmuje. Głównym motywem kampanii nie był europejski kierunek Ukrainy, lecz sprzeciw wobec elit. Po pięciu latach „reform” i „rosyjskiej agresji” ludzie mają dość. Głosowanie na Zełenskiego to potwierdza.
Kosaczow jest przekonany, że nikt spośród tych, którzy oddali na niego głos, nie myślał o Rosji. Ludzie martwili się sprawami czysto ukraińskimi. Dlatego nie łączą jeszcze nadziei ze zwycięzcą, tym bardziej że Ukraina pod rządami Poroszenki przestała być suwerennym państwem. Po wyborach nic się nie zmieniło: jest ta sama demagogiczna retoryka, są sankcje, porozumienia z Mińska nie są realizowane. Pyta więc Kosaczow: „Czy Zełenski zdoła odejść od swojej wyborczej retoryki i zostać niezależnym prezydentem suwerennej i niepodległej Ukrainy – czas pokaże. Chciałbym mu oczywiście życzyć powodzenia”.
Na czym miałby polegać reset w relacjach Rosji z Ukrainą?
Kreml wielokrotnie dawał do zrozumienia, że liczy na reset w relacjach z Ukrainą. Miałoby to oznaczać, że Kijów zaakceptuje aneksję Krymu i uzna w konstytucji specjalny status okupowanego Donbasu. Rosja wpływałaby więc na politykę zagraniczną i wewnętrzną Ukrainy. Poroszenko uważał, że spełnienie tych warunków byłoby kapitulacją.
W ramach tworzenia dobrej atmosfery dla przyszłych negocjacji z nowym prezydentem Ukrainy Kreml wysyła sygnały o gotowości do zwolnienia marynarzy pojmanych w Cieśninie Kerczeńskiej, a także kusi nowymi, wyjątkowo korzystnymi kontraktami gazowymi. Duma Rosyjska jest też na końcowym etapie prac nad ustawą pozwalającą wydawać rosyjskie paszporty obywatelom Ukrainy w okupowanym Donbasie. Ten ostatni argument ma przypominać, kto tu rządzi.
Reakcja rosyjskiej opozycji
Z kolei rosyjska opozycja pogratulowała Ukraińcom i Zełenskiemu udziału w „normalnym demokratycznym procesie”. Aleksiej Nawalny, przewodniczący Fundacji Walki z Korupcją, pozdrowił Ukraińców na Twitterze, uznając te wybory za „rzadki przypadek na terytorium byłego ZSRR”. Dodał: „Niech Ukraina się rozwija, Rosji od tego może się zrobić tylko lepiej”.
Popularny w Rosji komik Maksim Gałkin napisał, że Zełenski jest uczciwy i pryncypialny: „Niemożliwe jest jednak, by tragiczną sytuację między Rosją i Ukrainą zmienił jeden, nawet najlepszy człowiek”. Gałkin podziękował też Poroszence za to, że zbudował demokratyczny system, dzięki któremu wybory mógł wygrać człowiek spoza polityki.
Milczenie Putina po zwycięstwie Zełenskiego zauważył jeden z rosyjskich internautów: „Putin nie pogratulował Zełenskiemu zwycięstwa w wyborach 2019 r. Ale Zełenski już pogratulował Putinowi zwycięstwa w wyborach prezydenckich w Rosji w 2024 r.”.