Moath al-Alwi w ręce amerykańskich żołnierzy trafił w październiku 2001 r., podczas jednego z rajdów przeprowadzonych w górach północnego Afganistanu w ramach ofensywy wojskowej koalicji po ataku z 11 września. Według jego zeznań był kilkakrotnie przenoszony i torturowany przez Amerykanów, zanim trafił do bazy w Guantanamo.
Czarna plama na sumieniu USA
Teoretycznie znajdująca się na Kubie, oddana jednak w dzierżawę amerykańskiej marynarce w 1903 r. jednostka jest najbardziej znanym na świecie więzieniem dla osób podejrzanych o terroryzm. Przez ostatnie kilkanaście lat funkcjonowały w niej cztery bloki więzienne – Delta, Echo, Iguana i X-Ray (już niedziałający), w których bez podania zarzutów, podstawy prawnej i w większości przypadków bez prawa do adwokata przetrzymywano co najmniej 773 osoby, głównie obywateli krajów arabskich.
Guantanamo to czarna plama na sumieniu współczesnej amerykańskiej polityki. Niemal od początku rozpętanej przez George’a W. Busha antyterrorystycznej krucjaty, popularnie zwanej Wojną z Terrorem, wiadomo było, że Amerykanie w Guantanamo dopuszczają się niezgodnych z normami prawa międzynarodowego tortur fizycznych i psychicznych.
Po 11 września w tamtejszej terminologii wojskowej i wywiadowczej powstało nawet eufemistyczne pojęcie na określenie sposobów traktowania podejrzanych o terroryzm. Tzw. Enhanced Interrogation Techniques, czyli „wzmocnione techniki przesłuchań”, zawierające m.