Przejdź do treści
Reklama
Reklama
Świat

Niemiecki pociąg do Moskwy

Prezydent Frank-Walter Steinmeier ostrzega przed Moskwą. Prezydent Frank-Walter Steinmeier ostrzega przed Moskwą. Estonian Foreign Ministry / Flickr CC by 2.0
Przed wyborami do landtagów premierzy z właściwie wszystkich ugrupowań pod wpływem sondaży protestują przeciwko sankcjom wobec Rosji.

Niedawne wyznanie prezydenta Niemiec, że jego wieloletnie nadzieje na strategiczne partnerstwo z Rosją okazały się pomyłką, ma niebagatelne znaczenie. Przez niemal ćwierć wieku Frank Walter Steinmeier – przed 2005 r. jako doradca kanclerza Gerharda Schrödera, potem jako dwukrotny minister spraw zagranicznych z ramienia SPD w rządach Angeli Merkel – był orędownikiem „zmiany poprzez powiązania” z Rosją. Symbolem tej postawy stał się „trójkąt petersburski” (Rosja, Niemcy, Francja) w czasie amerykańskiej wojny w Iraku, a w końcu przejście Schrödera na garnuszek Gazpromu.

Jednak teraz prezydent Niemiec – jak powiedział 17 czerwca na konferencji bezpieczeństwa w Helsinkach – już nie wierzy, by „z przyszłą Rosją można było prowadzić coś takiego jak business as usual”. Rosja coraz bardziej zamyka się w sobie i „po trzech wiekach odwraca się od Europy”.

Czytaj też: Niemcy, wielki remanent po 1989 r.

Premierzy landów kłaniają się Moskwie

Tę wypowiedź Steinmeier adresował nie tylko do rządzących na Kremlu, ale i do tych niemieckich polityków z właściwie wszystkich ugrupowań, którzy od roku, pod wpływem krajowych sondaży, czują coraz silniejszy pociąg do Moskwy. Tym bardziej że ataki Donalda Trumpa – mającego zresztą niemieckie korzenie – na Niemcy jako konkurenta gospodarczego i „pasażera na gapę” amerykańskiej potęgi militarnej pobudziły u wielu Niemców podskórny antyamerykanizm. Już rok temu sondaż „Die Welt” wykazał, że 58 proc.

Reklama