Wybory parlamentarne na Ukrainie są wyjątkowo fascynującym wydarzeniem politycznym. To wybory przedterminowe: prezydent Wołodymyr Zełenski najwyraźniej chciał zdyskontować swoje wielkie zwycięstwo (73 proc. w drugiej turze), dlatego postanowił nie czekać do października na rozstrzygnięcie elekcji do Rady Najwyższej w konstytucyjnym terminie. Wybrał datę najbliższą z możliwych – 21 lipca. I była to chyba najkrótsza kampania w historii kraju.
Czytaj także: Prezydent Zełenski zaczyna od naruszenia konstytucji
Sługa Narodu na czele sondaży
Sondaże pokazują, że Zełenski miał rację. Partia Sługa Narodu, która wcześniej istniała bardziej wirtualnie niż realnie i nie miała struktur w terenie, okazała się liderką notowań. Wszystkie pracownie dają jej zwycięstwo, różnice między nimi są w granicach błędu statystycznego. Najświeższe, pochodzące z 10 lipca badanie kijowskiej pracowni socjologicznej Rejting daje partii 47 proc. poparcia wśród Ukraińców zamierzających wziąć udział w głosowaniu.
Według tej samej pracowni do parlamentu dostaną się jeszcze cztery ugrupowania, ale z poparciem zdecydowanie mniejszym. Mocno prorosyjska Opozycyjna Platforma – Za Życie powstała z rozpadu prorosyjskiego, postjanukowyczowskiego Opozycyjnego Bloku, może liczyć na 12 proc. głosów. Europejska Solidarność byłego prezydenta Petra Poroszenki – 8,2 proc., proeuropejski, patriotyczny Gołos Swiatosława Wakarczuka lidera grupy muzycznej Okean Elzy – 6,6 proc.