Przejdź do treści
Reklama
Reklama
Świat

20 lat z Władimirem Putinem. Rosjanie walczą o „uczciwe wybory”

Władimir Putin Władimir Putin DIRCO/GovernmentZA / Flickr CC by 2.0
Osoby lobbujące za Putinem były przekonane, że „stworzony” przez nich polityk nie wymknie się spod kontroli. Niektórzy wręcz twierdzili, że jest na tyle nieznaczącą figurą, że trzeba będzie go zmienić po roku, maksymalnie dwóch.

Do historii przeszło pytanie amerykańskiej dziennikarki Trudy Rubin, która w lutym 2000 r. podczas Światowego Forum Ekonomicznego w Davos ośmieliła się powiedzieć na głos to, o czym w kuluarach mówili wszyscy: „Who is Mr Putin?”. Zapadła cisza, gdzieniegdzie rozległy się chichoty, a paneliści pominęli sprawę milczeniem. Na miesiąc przed wyborami w Rosji było wiadomo tylko, kim Putin będzie.

Putin wybrany przez połowę Rosjan

Silny, młody, wysportowany i charyzmatyczny, w dodatku nieznany wcześniej polityk, w przeszłości związany z KGB i FSB, był według jelcyńskiego kręgu idealnym kandydatem, którego „kupią” i pokochają obywatele i który znakomicie odegra napisaną dla niego rolę. Za obietnicę spokoju i bezpieczeństwa głos oddała na niego ponad połowa Rosjan, przerażonych powtarzającymi się, o dziwo także tuż po „namaszczeniu” Putina, atakami terrorystycznymi, drugą wojną czeczeńską i zamieszkami na Kaukazie. Nie bacząc na to, że o wyznaczonym przez Jelcyna następcy większość usłyszała raptem kilka miesięcy wcześniej, 9 sierpnia 1999 r., gdy został premierem. Interes miała w tym także rodzina byłego prezydenta. Putin wydawał się dość sterowny, ale i godny zaufania – od momentu przejęcia rządów rodzina Jelcynów miała nieoficjalnie status „nietykalnej”.

W pierwszym noworocznym orędziu 31 grudnia 1999 r., tuż po pożegnalnej mowie Jelcyna, Putin, pełniący odtąd obowiązki głowy państwa, zapewniał: „Wolność słowa, wolność sumienia, wolność prasy i mediów, prawo własności prywatnej, czyli podstawowe wartości cywilizowanego, demokratycznego kraju, będą bardzo dobrze chronione przez państwo.

Reklama