„Chwalmy Pana, Bóg istnieje!” – takimi okrzykami przywitała część publiczności zgromadzonej w sądzie apelacyjnym w Melbourne werdykt dotyczący odwołania się kardynała George’a Pella od wyroku skazującego go na sześć lat bezwzględnego więzienia za przestępstwa seksualne popełnione na nieletnich chłopcach.
Stosunkiem głosów 2:1 apelacja prawników kardynała została odrzucona. Zaraz po ogłoszeniu decyzji trzyosobowego składu orzekającego kardynał został wyprowadzony z sali i odwieziony do więzienia. Będzie mógł się ubiegać o przedterminowe zwolnienie za trzy lata. Według relacji mediów, które tłumnie przybyły na ogłoszenie werdyktu, 78-letni Pell przyjął go bez śladu emocji, pochylił tylko lekko głowę.
Czytaj także: Pedofilia w Kościele. Ofiary i państwo, które nie pomaga
Sprawa Pella nabrała rozgłosu światowego. Dotyczy najwyższego do tej pory dygnitarza kościelnego skazanego prawomocnie w praworządnym kraju należącym do kręgu cywilizacji zachodniej. Jest on jednocześnie najwyższym hierarchą Kościoła rzymskokatolickiego w Australii i z zadaniem uzdrowienia finansów watykańskich był bliskim współpracownikiem papieża Franciszka.
Sprawa kardynała Pella dzieli Australię
Teraz podniosły się głosy, by Franciszek odebrał mu kapelusz kardynalski, a Australia – przyznane Pellowi wysokie odznaczenie państwowe. Sędziowie ostrzegli jednak, by nie tworzyć wokół kardynała atmosfery moralnego linczu. Tym bardziej że nawet na sali sądowej znalazła się grupa osób solidaryzujących się z hierarchą, który od początku odrzuca oskarżenia i nie przyznawał się do winy na każdym etapie swego procesu sądowego.
Sprawa kardynała podzieliła Australię. Do więzienia, w którym odsiaduje wyrok, przychodzą setkami listy z wyrazami poparcia. Część australijskich katolików uważa, że trafił do więzienia bez przekonujących dowodów winy, sędziowie byli nie do końca obiektywni, a media – generalnie niechętne dokładnemu zbadaniu wiarygodności zarzutów przeciwko kardynałowi, które dotyczyły wydarzeń z odległej przeszłości. Sędziowie sądu apelacyjnego nie podzielili jednak tych wątpliwości. Następny ruch należy do prawników kardynała. Muszą wspólnie z Pellem zdecydować, czy jeszcze raz odwoływać się od wyroku, który większości opinii publicznej wydaje się sprawiedliwy.
Czytaj także: Pedofilia w Kościele. Ofiary i państwo, które nie pomaga