Osoby czytające wydania polityki

„Polityka” - prezent, który cieszy cały rok.

Pierwszy miesiąc prenumeraty tylko 11,90 zł!

Subskrybuj
Świat

Ruszają przesłuchania przyszłych komisarzy UE. Czy Polak może mieć kłopoty?

Janusz Wojciechowski, kandydat na komisarza UE ds. rolnictwa Janusz Wojciechowski, kandydat na komisarza UE ds. rolnictwa Forum
Europosłowie zaczynają w poniedziałek przesłuchania na komisarzy. Nadal nie wiadomo, czy przeważą wezwania do „rozejmu” między głównymi frakcjami, czy też Parlament Europejski przetrzebi kandydatów Ursuli von der Leyen.

Głosowanie europarlamentu nad zatwierdzeniem składu Komisji Europejskiej jest planowane na 23 października, by nowa unijna egzekutywa mogła zostać „mianowana” przez Radę Europejską przed 1 listopada, czyli przed początkiem kadencji. Parlament może głosować wyłącznie nad Komisją jako całością (szefowa Ursula von der Leyen, szef unijnej dyplomacji Josep Borrell plus reszta komisarzy), ale europosłom w przeszłości udawało się wymusić zmiany za pomocą szantażu: zablokujemy całą Komisję, jeśli dany kandydat nie zostanie podmieniony lub nie dostanie innej teki.

Czytaj też: Boją się jej najwięksi. Wielka władza w Europie dla Dunki

Węgier i Rumunka zablokowani

Przesłuchania, po których mogą pojawić się żądania wymiany kandydatów, zaczynają się w poniedziałek od Słowaka Marosza Szefczovicza, Irlandczyka Phila Hogana i Bułgarki Mariji Gabriel, a kończą się 8 października. Janusz Wojciechowski będzie przepytywany w najbliższy wtorek przez komisję rolnictwa wspieraną przez komisję ochrony środowiska.

Kierownictwo największej, centroprawicowej frakcji Europejskiej Partii Ludowej (EPL), obejmującej m.in. PO, PSL i niemieckich chadeków, od sierpnia namawiało do „paktów o nieagresji” z innymi kluczowymi klubami, czyli do nieutrącania swych kandydatów. Miałoby to zapewnić gładki start Komisji kierowanej przez Ursulę von der Leyen. Na razie żaden „rozejm” nie zadziałał, bo komisja prawna (JURI) już na etapie wstępnej oceny ewentualnego konfliktu interesów zablokowała dwie kandydatury: Węgra László Trócsányiego (należącego wraz z całym Fideszem do frakcji EPL) oraz Rovany Plumb z rumuńskiej Partii Socjaldemokratycznej (z frakcji centrolewicowej S&D).

Węgrowi wytknięto, że jako minister sprawiedliwości (2014–19) był współwłaścicielem firmy prawniczej, która w dodatku zdobywała rządowe zlecenia, w tym związane z rozbudową elektrowni atomowej Paks przez firmę Rosatom za rosyjski kredyt. Ponadto zezwolił na ekstradycję dwóch domniemanych rosyjskich handlarzy bronią do Rosji (gdzie ich uwolniono), choć wniosek złożyli też Amerykanie. Rumunka podpadła z początku nawet niewykazaną w deklaracji dla komisji JURI, a ogromną pożyczką od prywatnej osoby, która zdaniem krytyków jest jednym z wielu tropów w sprawie jej uwikłania w rumuńską szarą czy wręcz korupcyjną strefę.

Czytaj też: Belg czy Czeszka? Z kim PiS będzie się teraz spierał o praworządność

Wojciechowski ma zielone światło

JURI trochę pomaglowała Wojciechowskiego, bo w deklaracji finansowej nie wykazał we właściwy sposób swego mieszkania w Brukseli, kupionego na kredyt. Ale dała mu zielone światło. W ostatni piątek OLAF, czyli urząd do zwalczania nadużyć finansowych, ogłosił zakończenie wszczętego w 2016 r. postępowania w sprawie rozliczeń jego kosztów europoselskich. Parlament Europejski wypłacił nienależne 11 243 euro na podstawie zaświadczeń Wojciechowskiego, ale ten już tę sumę zwrócił.

OLAF nie zalecił żadnych kroków dyscyplinarnych czy sądowych, ale pod względem oceny politycznej to niewiele zmienia. Wojciechowski od 2016 r. tłumaczył, że poczynił błędy w rozliczeniach, które sam naprawił, a jego krytycy – że naprawił, gdy błędy zaczęły wychodzić na jaw.

Von der Leyen już zdołała rozeźlić część komisji JURI, bo w piątek poprosiła ją o rekomendacje, jak można usunąć konflikt interesów Trócsányiego (kandydat na komisarza ds. rozszerzenia) i Plumb (ds. transportu). Rzeczywiście przesłane do von der Leyen wnioski z oceny Węgra i Rumuna nie wskazują wprost na nieprzydatność kandydatów, a więc formalnie nie pozbawiają ich szans. Na przykład Austriak Johannes Hahn (kandydat na komisarza ds. budżetu) na zalecenie JURI już zobowiązał się do sprzedaży swoich akcji. Ale jak usunąć „konflikt interesów” wynikły z zarzutów korupcyjnych? Prośba von der Leyen będzie tematem obrad w poniedziałek.

Czytaj też: Finowie szykują nowy budżet UE. Ile straci Polska?

Kłopot z teką Greka

Zarówno hołdujący „nieliberalnej demokracji” Węgrzy z list Fideszu, jak i uwikłana korupcyjnie rumuńska Partia Socjaldemokratyczna to czarne owce w swych frakcjach. Dlatego europarlamentarne szychy przekonują, że „remisowe utrącenie” po jednym kandydacie nie przekreśliłoby „paktu o nieagresji”. Tyle że zwykli europosłowie z frakcji centrolewicy czy liberałów nie mają na to wielkiej ochoty, co może, choć nie musi, otworzyć drogę do utrącania kolejnych pretendentów.

Pozostaje w mocy oficjalna groźba centrolewicy i liberałów (bez nich nie ma szans na większość), że nie poprą Komisji, jeśli von der Leyen nie zmieni nazwy lub zakresu obowiązków „wiceprzewodniczącego Komisji ds. ochrony naszego europejskiego stylu życia”, czyli Greka Margaritisa Schinasa, który miałby zajmować się m.in. migracją. Łączenie walki z migracją z obroną europejskości to zdaniem krytyków niedopuszczalne skażanie głównego nurtu językiem skrajnej prawicy.

Czytaj też: Kim jest belgijski następca Donalda Tuska w Europie

Jak wygląda głosowanie nad komisarzami UE

Komisja lub komisje przesłuchujące kandydatów powinny większością dwóch trzecich głosów przyjąć pozytywną opinię na temat ich kompetencji branżowych, a także ogólnej przydatności konkretnych komisarzy. W przypadku Polaka może się pojawić temat niezależności politycznej, rzetelności i poglądów na praworządność.

Głosowanie przeprowadza się wśród koordynatorów oddających głos w imieniu poszczególnych frakcji (jego waga zależy od liczby członków frakcji w komisji), czyli na tym etapie nie ma nawet technicznej możliwości złamania dyscypliny klubowej.

Jeśli w przypadku Wojciechowskiego za pozytywną opinią opowiedziałaby się zarówno frakcja EPL (m.in. PO, PSL), jak i S&D (m.in. SLD, Wiosna), co jest niewykluczone, to najprawdopodobniej przeszedłby już na pierwszym etapie po wtorkowym głosowaniu.

Jeśli nie uda się osiągnąć większości, to po wyjaśnieniach pisemnych może być przeprowadzone dodatkowe przesłuchanie i głosowanie. Dopiero w razie porażki ostatnim etapem jest tajne głosowanie wszystkich członków komisji. Ostateczna rekomendacja, jak głosować za całą nową Komisją, będzie należeć do Konferencji Przewodniczących PE (przewodniczący europarlamentu plus szefowie frakcji).

Czytaj też: Bułgarka w MFW. Paryż znowu wygrywa z Berlinem

Więcej na ten temat
Reklama

Warte przeczytania

Czytaj także

null
Kultura

Mark Rothko w Paryżu. Mglisty twórca, który wykonał w swoim życiu kilka wolt

Przebojem ostatnich miesięcy jest ekspozycja Marka Rothki w paryskiej Fundacji Louis Vuitton, która spełnia przedśmiertne życzenie słynnego malarza.

Piotr Sarzyński
12.03.2024
Reklama

Ta strona do poprawnego działania wymaga włączenia mechanizmu "ciasteczek" w przeglądarce.

Powrót na stronę główną