Przejdź do treści
Reklama
Reklama
Świat

Trump karze Turcję za agresję, której dał zielone światło

Tall Abjad, syryjskie miasto przy granicy z Turcją Tall Abjad, syryjskie miasto przy granicy z Turcją Forum
Sankcje na Turcję wyglądają na desperacką próbę ratowania twarzy po kompromitacji, jaką było wycofanie resztek wojsk amerykańskich z pasa przygranicznego, co z kolei pozwoliło na inwazję i pacyfikację Kurdów.

Donald Trump wprowadził sankcje na Turcję w odpowiedzi na ofensywę jej wojsk w północnej Syrii, wymierzoną przeciw Kurdom. Ginie ludność cywilna, a z więzień uciekły setki przebywających tam bojowników Państwa Islamskiego (ISIS). Prezydent USA ogłosił zamrożenie aktywów bankowych trzech ministrów rządu w Ankarze (obrony, spraw wewnętrznych i energetyki) oraz podwyżkę taryf celnych na import tureckiej stali do 50 proc. Zagroził ponadto przerwaniem negocjacji nad układem handlowym o wartości 100 mld dol.

Waszyngton domaga się od Ankary przerwania ognia, „zaprzestania ostrzału cywilów” i zapewnienia, że powrót do Syrii przebywających w Turcji uchodźców odbędzie się na zasadzie dobrowolności. Przypomnijmy: turecki prezydent zapowiedział ich przesiedlanie na zajmowane przez jego siły tereny wzdłuż granicy z Turcją, mimo że pochodzą z różnych regionów Syrii.

Czytaj także: Amerykanie porzucają Kurdów w Syrii

Dlaczego Trump ogłosił sankcje na Turcję

Sankcje wyglądają na desperacką próbę ratowania twarzy po kompromitacji, jaką było wycofanie resztek wojsk amerykańskich ze wspomnianego przygranicznego pasa, co Turkom dało zielone światło do inwazji i pacyfikacji Kurdów. Ci ostatni, zdradzeni przez Amerykanów, którym pomagali w wojnie z ISIS (tracąc 11 tys. bojowników), w obronie przed Turcją będą zmuszeni do przymierza z reżimem Asada i jego sojusznikami: Rosją i Iranem.

Reklama