Te zeznania mogą stać się gwoździem do politycznej trumny Trump
Te zeznania mogą stać się gwoździem do politycznej trumny Trumpa
Zeznania p.o. ambasadora USA w Kijowie Williama Taylora przed komisją ds. wywiadu amerykańskiej Izby Reprezentantów z nawiązką potwierdziły, że Donald Trump naciskał na prezydenta Ukrainy Wołodymyra Zełenskiego, aby znalazł dowody rzekomej korupcji byłego wiceprezydenta Joe Bidena, swego prawdopodobnego rywala w wyborach w 2020 r.
Nie ma już żadnej wątpliwości, że prezydent USA złożył Zełenskiemu propozycję typu „quid pro quo” (coś za coś). To rażące nadużycie władzy dla prywatnych celów, kwalifikujące się do impeachmentu. Ale czy dojdzie do usunięcia go z urzędu, to wciąż zależy od sprzymierzonej z nim Partii Republikańskiej (GOP).
Czytaj też: To Giuliani doprowadzi do upadku Trumpa
Co różni Williama Taylora od innych dyplomatów
Taylor może być rzeczywiście kluczową postacią dramatu w sprawie impeachmentu. Zachowuje się najprzyzwoiciej ze wszystkich urzędników administracji. Gdy dowiedział się, że Trump zamierza warunkowo wstrzymać pomoc dla Ukrainy, w wymianie esemesów z ambasadorem w UE Gordonem Sondlandem protestował jako jedyny z dyplomatów zaangażowanych w całą intrygę. Nazwał postępowanie prezydenta „szaleństwem”.
Jak oświadczył we wtorek przed komisją ds. wywiadu, Trump wyraźnie dał Zełenskiemu do zrozumienia, że dalsza pomoc dla Ukrainy – wykrwawionej wojną z Rosją – „całkowicie” zależy od tego, czy ukraiński przywódca publicznie obieca pomoc w zdyskredytowaniu jego przeciwnika w przyszłorocznych wyborach.