Podobnych rozmów było więcej. Biały Dom próbował ukryć dowody tego rodzaju kontaktów Trumpa z przywódcą Ukrainy i innych państw. To najnowsze rewelacje dotyczące postępowania prezydenta USA, które we wtorek skłoniły demokratów do zainicjowania procedury impeachmentu. Pochodzą one z ujawnionej w czwartek Kongresowi pisemnej skargi anonimowego „sygnalisty”, który pierwszy podniósł alarm w tej sprawie.
Według jego relacji amerykański prezydent rozmawiał z Zełenskim także 21 kwietnia, tuż po zwycięskich dla niego wyborach na Ukrainie. Już wtedy nalegał, by współpracował z Rudym Giulianim, osobistym adwokatem Trumpa. Ten jeździł do Kijowa i naciskał, by tamtejsze władze zajęły się Hunterem Bidenem, synem Joe Bidena, prawdopodobnym kandydatem demokratów do Białego Domu. Junior zasiadał w zarządzie firmy gazowej oskarżanej o korupcję. Do namawiania rządu ukraińskiego, by go ścigały – choć władze tego kraju jasno stwierdziły, że nie uczestniczył on w korupcyjnych praktykach – Trump zaangażował także swego prokuratora generalnego Williama Barra.
Trump zamierzał ukryć swoje rozmowy
Ze skargi sygnalisty – według różnych doniesień: pracownika wywiadu lub kogoś spoza służb specjalnych – dowiedzieliśmy się również, że Biały Dom za namową radców prawnych prezydenta nagranie i stenogram rozmowy zdeponował nie w serwerze komputerowym, gdzie zwyczajowo przechowuje się tego rodzaju materiały, ale w supertajnej sieci komputerowej.